Dziś podzielę się z Wami moimi doświadczeniami w temacie: "Jak przejść od jedzenia łapkami do bardziej kulturalnej formy spożywania pokarmów;)?"
Z tego, co sobie przypominam pierwsze próby Lilki z łyżką odbywały się około 9-10 miesiąca. Jak wiecie nie karmiłam Lilki. Chciałam żeby jadła sama również rzeczy w miarę płynne np. kaszka/owsianka na śniadanie.
W jaki sposób to się u nas stało? Robiłam jej w/w kaszkę w misce, nakładam jej porcję na łyżeczkę, a ona sama wkładała ją do buzi. Zależało mi na tym żeby mogła jeść sama. Z tygodnia na tydzień Lilka coraz sprawniej operowała łyżką i udawało jej się coś nabrać, a później trafić do buzi lub też nie;) Około roku kupiłam jej pierwsze metalowe sztućce z Ikei. Posiłek kroiłam na małe części i sama jej nabijałam. Z czasem sama zaczęła precyzyjnie trafiać w kawałki jedzenia. Sprawiało jej to ogromną frajdę. Od tego czasu posługuje się bardzo sprawnie widelcem, a nawet czasami używa noża.
A teraz kilka słów o samych sztućcach, bo jest ich na rynku bardzo dużo. Pokaże Wam moje najbardziej sprawdzone i do czego nam służą.
Jedna uwaga! Przy wyborze sztućców zwróćcie uwagę aby nie miały bardzo grubej rękojeści. Takie bardzo niewygodnie się trzyma. Aha! Widelec musi być w miarę ostry żeby można było cokolwiek na niego nabić.
Pierwsza łyżka Lilki- kupiona w zestawie (4 chyba) za 6 zł w Rossmannie- są ciągle moimi ulubionymi. Leciutkie, miękkie i dość wąskie. Świetnie nadają się do jogurtu/owsianki. Za to absolutnie nie da się nimi zjeść zupy (nabiera się kilka kropel i zanim trafią do buzi zupa jest już w rynience śliniaka). Zawsze noszę zapasową w torbie.
Głęboka łyżka z Zary home- jest na tyle głęboka i szeroka, że świetnie nadaje się do jedzenia zupełnie płynnych zup
Zestaw Ikea-nóż i widelec są ok do jedzenia stałych. Natomiast łyżki nie używamy. Jest za płytka na zupy, a jogurty i owsianka z niej zjeżdżają zanim zbliżą się nawet do stacji Buzia Mała.
I tu mój faworyt Auerhahn- Lilka dostała je w zestawie z pięknym talerzykiem, miską i kubkiem na roczek. Sztućce są dopasowane do małych rączek, a do tego są prześliczne.
A Wy jakie macie typy?
Mamy ostatni zestaw - na razie też nabijam małej kawałki na widelec, ale ona... woli łapkami ;) Czekam, aż przyjdzie pora na zmianę.
OdpowiedzUsuńU nas tez się zdarza jedzenie rekami np.wczoraj ryz;)
UsuńAuerhahn zestaw mamy tyle że z ptaszkami - Lili dostała od chrzestnej też na I urodziny - sama się nimi posługuje już od dawna - chociaż noża nie używa w ogóle bo ja jej kroję.
OdpowiedzUsuńZestaw jest super - u nas się pomylili i dwa noże mamy w zestawie ;-)
/kika1983
Haha, mozesz pożyczać od Lili:)
UsuńMoje dziecko je sztuccami z ikeai, nie may osobnych do zupy, do jogurtu, do tego i tamtego... nie bylo u nas nauki jedzenia sztuccami, wszystko odbylo sie spontanicznie. najpierw jadla rakoma i to bardzo dlugo, odkad miala rok kladlismy jej obok talerza sztcucce; w pewnym momencie wziela je do reki sama - wiadomo - dzieci imituja rodzicow we wszystkim, w jedzeniu sztuccami tez;-)))
OdpowiedzUsuńnie bylo zadnego nacisku, pokazywania "jak to sie robi" - mi sie nie spieszylo. odkad ma poltora roku je lyzka, widelcem i nozem, sama kroi sobie owoce na sniadanie odkad ma dwa lata.
jestem zdania, ze najlepiej zostawic dziecko aby samo sie uczylo wtedy, kiedy uzna ze przyszedl na to czas - ale kazda mama ma swoje metody i tego sie trzymajmy;-)))
Łyżka z ikei imo nie nadje sie do niczego, dlatego mamy tez inne, ktorych uzywamy zamiennie. A co do nauki... Ja mojej tez niczego nie uczyłam. Zobaczyłam, ze chce sztucce to jej dałam. Jedynie pomagałam, bo sama chciała.
UsuńNie wiem czy nie nadaje sie do niczego, moze rzeczywiscie jest plytka, ja nie zwrocilam na to uwagi bo moja corka daje jakos rade;-)))
UsuńA do rak czesto jeszcze wraca.
Ostatnie sztucce z twojej listy bardzo mi sie podobaja:-)))
My mamy łyżeczkę+widelec babyono. Nabijanie na widelec i wkładanie do buzi idzie super, łyżeczka to wyższa szkoła jazdy :)
OdpowiedzUsuńTymek już używa już sztućców "unisex", okazały się najwygodniejsze;)
OdpowiedzUsuńCzasami mam wrażenie, ze Tymek jest starszy od lilki o 7 lat a nie o 7 miesięcy;)
UsuńHaha, nożem jeszcze nie operuje;) chodzi mi o to, że nasze dorosłe łyżeczki, widelczyki okazały się poręczniejsze niż te special for kids;)
UsuńMy mamy plastikowe z IKEA. W zestawie było po 6 łyżek, widelcy i noży. Spisują się doskonale do wszystkiego. Ąte ma 14 miesięcy, nie używa jeszcze noża - poza sytuacjami kiedy klepie kanapkę ucząc się smarować;)
OdpowiedzUsuńMy używamy sztućców z LIDLA (niedawno były dostępne, nie wiem czy jeszcze sa). W zestawie była łyżka, łyżeczka, widelec i nóż. Nie dość że super się prezentują, to co najważniejsze widzę, że Hani świetnie "leżą" w rączce i dobrze sobie nimi radzi:)
OdpowiedzUsuńJeśli podajesz Lili zupkę, to też jej nie karmisz?
OdpowiedzUsuńdobre pytanie, właśnie przymierzam się do zakupu sztućców dla młodego, ale samodzielnego jedzenia zupy to jeszcze długo nie widzę :/
UsuńNie, sama je. Tak jak pisałam wyżej łyżka musi byc odpowiednio głęboka.
UsuńIwulka, wg mnie zupa płynna to najwyższa szkoła jazdy;)
Usuńto prawda, sama mam z tym czasami problem i bluzka w kropki po pomidorówce, albo czerwonym barszczu ;)
Usuńpytanie z innej beczki. jak postepy Liluszki w mowieniu? jak jej idzie?mówicie do niej tylko po polsku ? czy może też po angielsku? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLilce buzia sie nie zamyka. Zaczyna budować zdania w stylu: " mama, chodź wycieckę", "mama, pomóz". Ostatnio pojawiło sie bardzo duzo czasowników. Nie mówimy do niej po ang, ale jej troche czytamy i puszczamy bajki i piosenki po angielsku.
UsuńTacie zdarza sie tez czytac po węgiersku.
a czemu po węgiersku? czy tata jest węgrem? :)
OdpowiedzUsuńTata jest hungarystą i węgrofilem:)
Usuńzastanawiam się czy może dla mojej czternastomiesięcznej prawie córeczki nie za wcześnie na sztućce...może spróbuję głębszej łyżki albo jednak zacznę od widelca? te sztućce, które mamy mogą mieć za gruby trzonek, nie wpadłam na to. mamy natomiast ten problem, że karmiona łyżeczką nie chce być, a kaszki lub jogurtu z muesli łapkami też za dużo nie uje..
OdpowiedzUsuńTen blog jest świetny, zacieram ręce na więcej montessorowskich postów :)