widziałam na instagramie książkę Simons "Jeździec miedziany", ja polecam tej autorki :Pieśń o poranku" - czytałam ją już dawno, ale nadal się złoszczę na główną bohaterkę. Pozdrawiam i miłego dnia!
Swietny pomysl. Koniecznie skorzystam, moj maluch za nic w swiecie nie chce sie zainteresowac tego typu edukacja. Bardziej go interesuja wszelkuego rodzaju narzedzia, kosiarki itp. Hehe Obserwuje Was od dawna (z mala przerwa, kiedy blog byl niedostepny). Podziwiam Cie za konsekwencje w wychowaniu (masz pewien pomysl i go tealizujesz). U mnie teraz jest jeden wielki chaos. Czas sie ogarnac... :)
Spokojnie, przyjdzie czas i na takie zabawy. Z doświadczenia wiem, że jeśli nie dostarczyły dziecku tego czego to nie zainteresuje sie inna rzeczą. Tak samo jest z Lila. Jezeli w ciagu dnia nie zapewnie jej wizyty na placu zbaw gdzie moze sie wspinać, skakać, zjeżdżać to nie bedzie chciała pracowac z materiałem przy stoliku. Dzieki za mile słowa. Staramy sie, czasami cos sie sprawdza czasem nie, ale jednak Montessori i rodzicielstwo bliskosci daje nam pewne ramy, w którym sie poruszamy. Zagladalam wlasnie do Ciebie! Bede zaglądać:)
pomysłowe !
OdpowiedzUsuńSkopiujemy:) A kuleczki to tzw. dunie? Skąd? Pamiętam je z dzieciństwa;) Pozdrawiamy, piraci;)
OdpowiedzUsuńMonia, podobne, ale zupełnie płaskie. Kulki by się przemieszczały. Możecie najpierw nazbierać kamyczków, anpóźniej ich użyć.
UsuńA moje kupiłam dawno temu w sklepie wszystko za 5 zeta
Usuńto ja też!!! i poszukam tych spłaszczonych duniek u nas
UsuńO dunie, kt trafiły pod walca;)
UsuńAniu co to za piękne kolorowe pudełka?
OdpowiedzUsuńSylwio, to piórnik/organizer na biurko Sevi.
UsuńBoski. Juz do nas leci :) z niecierpliwością czekamy na kolejne zadania domowe. Dziękujemy za inspirację.
UsuńLilka na prezydenta! Bosszzee do Mensy z nia! Aż mi wstyd bo ja to się dalej jaram jak mój B "papa" komuś powie! Chyba czas wziąć się za edukację :-)
OdpowiedzUsuńosobiście też jestem w szoku!!!
UsuńBez przesady;)))))
UsuńPomysłowe, ale już jesteśmy poza tym etapem:)
OdpowiedzUsuńproste i mądre!
OdpowiedzUsuńwidziałam na instagramie książkę Simons "Jeździec miedziany", ja polecam tej autorki :Pieśń o poranku" - czytałam ją już dawno, ale nadal się złoszczę na główną bohaterkę. Pozdrawiam i miłego dnia!
OdpowiedzUsuńalexanderkowo.blogspot.com
Dzieki:)
UsuńAaaaależ mi się podoba! I pomysł i wykonanie:D
OdpowiedzUsuńSwietny pomysl. Koniecznie skorzystam, moj maluch za nic w swiecie nie chce sie zainteresowac tego typu edukacja. Bardziej go interesuja wszelkuego rodzaju narzedzia, kosiarki itp. Hehe
OdpowiedzUsuńObserwuje Was od dawna (z mala przerwa, kiedy blog byl niedostepny). Podziwiam Cie za konsekwencje w wychowaniu (masz pewien pomysl i go tealizujesz). U mnie teraz jest jeden wielki chaos. Czas sie ogarnac...
:)
Spokojnie, przyjdzie czas i na takie zabawy. Z doświadczenia wiem, że jeśli nie dostarczyły dziecku tego czego to nie zainteresuje sie inna rzeczą. Tak samo jest z Lila. Jezeli w ciagu dnia nie zapewnie jej wizyty na placu zbaw gdzie moze sie wspinać, skakać, zjeżdżać to nie bedzie chciała pracowac z materiałem przy stoliku.
UsuńDzieki za mile słowa. Staramy sie, czasami cos sie sprawdza czasem nie, ale jednak Montessori i rodzicielstwo bliskosci daje nam pewne ramy, w którym sie poruszamy.
Zagladalam wlasnie do Ciebie! Bede zaglądać:)
o, szklane kulki. mój 3 letni brat kiedyś taką połkną i ledwo uszedł z życiem. nie boisz się?
OdpowiedzUsuńOooo coś dla nas!
OdpowiedzUsuń