Kiedy pierwszy raz usłyszałam o BLW, nie zdawałam sobie sprawy w jaki sposób wpłynie ona na rozwój mojego dziecka oraz na całą naszą rodzinę. Mogę śmiało powiedzieć, że BLW zmieniło nasze życie.
1. Dzięki BLW Lila ma doskonałą koordynację ręka-oko. Od samego początku ćwiczyła tę umiejętność właśnie podczas samodzielnego jedzenia. Teraz jako 21- miesięczne dziecko potrafi wykonywać bardzo precyzyjne ruchy rąk np. nawlekać koraliki na sznurek.
2. Ok 9 miesiąca wypracowała chwyt pęsetkowy i z powodzeniem używa go do dziś. Dzięki temu od samego początku prawidłowo trzyma narzędzie pisarskie i wkładanie i wyjmowanie mikroskopijnych kulek nie sprawia jej problemu.
3. BLW nauczyło ją kontrolować uczucie sytości i głodu. Kiedy była malutka sama prosiła o jedzenie, krzycząc "ama", a kiedy była już najedzona to zamaszystym ruchem ściągała śliniak, później dodała jeszcze komunikat werbalny "koniec".
4. Przez możliwość wyboru tego co będzie jadła, można powiedzieć, że już wypracowała swój gust kulinarny. Są potrawy, które uwielbia... Ale jest też kilka, których nie tknie.
5. Odważniej podchodzi do nowości. Nie boi się próbować nowych rzeczy.
6. Dzięki temu, że jedzenie kojarzy jej się bardzo dobrze, a posiłek jest dla niej również spotkaniem towarzyskim często odwiedzamy restauracje . Lilka lubi siedzieć w wysokim krzesełku i jeść razem z nami.
7. Dzięki zróżnicowanym fakturom i smakom odwrażliwiła jamę ustną. Ominęła etap wkładania wszystkiego do buzi. Często mnie pytacie, czy podczas zabawy malutkim przedmiotami Lila wkłada je do buzi. Otóż NIE! I nigdy tego nie robiła, bo zapotrzebowanie na doznania sensoryczne w buzi zaspokoiła różnorodnym jedzeniem.
8. Poprzez jedzenie twardych potraw (skórki, surowa marchew) samoistnie ćwiczyła mięśnie aparatu artykulacyjnego, co niewątpliwie ma wpływ na rozwój mowy.
9.Dzięki BLW jest samodzielna. Ta metoda uczy ją poczucia sprawstwa.
10. My zaczęliśmy zdrowiej jeść. Z racji tego, że nie gotowałam jej nigdy oddzielne nasze danie stały się zbilansowne i do tego ciekawe;)
11. A teraz najlepsze! Policzę ile zaoszczędziliśmy $... Licząc, że od 6 miesiąca do 12 jadłaby średnio 2 słoiki dziennie, bo i tak po roku na pewno bym już ich nie dawała.
10 złotych dziennie x 180 dni daje 1800 zł WOW!
BLW rządzi, przyznaję :)
OdpowiedzUsuńwiesz czuję się uboga, że wcześniej nie natrafiłam na BLW. Może dzięki temu Alex jadłby więcej. Kiedyś się tym stresowałam, że tak nic nie je, ale teraz myślę sobie, ze z głodu raczej nie umrze, bo o jedzenie potrafi już poprosić, nawet sam otwiera lodówkę czy chlebak co jest też dla mnie oznaką, że jest głodny, bo zadręczanie Go nie ma sensu.
OdpowiedzUsuńalexanderkowo.blogspot.com
To swietnie, ze Alex komunikuje, ze jest głodny. Niestety w dzisiejszych czasach coraz czesciej widze, ze dzieci nie maja kiedy zgłodnieć, bo "a jedz kawałek bułeczki, a moze jabłuszka, 5 paluszkow
Usuńtak naprawde nie chodzi o to, by dziecko duzo jadlo a BLW nie jest lekarstwem na niejadkow. Najwazniejsze, przy jakiejkolwiek metodzie, jest niezmuszanie dziecka do jedzenia, aby jedzenie stalo sie dla niego momentem przyjemnym, tak jak pisze autorka wpisu. Bo czyz jedzenie nie jest przyjemnoscia tak naprawde?
UsuńNiestety dla niektorych dzieci nie, a wina w tym tylko rodzicow (tych zmuszajacych)...
W Polsce (i nie tylko) dzieci z glodu nie umieraja, wiec jesli dziecko czegos nie chce jesc to nie ma sie czym stresowac. Predzej czy pozniej samo da znac, ze jest glodne;-)))
Najwazniejsze - wedlug mnie - w BLW, jest nauczenie sie przez nas, rodzicow, ze dziecko jest kompetentne i samo potrafi sie regulowac z iloscia jedzenia (o czym autorka wpisu rowniez pisala). Nauczmy sie miec zaufanie do naszych dzieci, w tej i nie tylko w tej kwestii. Nasze dzieci sa madre, pozwolmy im to pokazac:-)))
Fajny wpis, zacheca do sprobowania BLW, jesli ktos jeszcze nie zaczal:-)))
OdpowiedzUsuńWszystko co piszesz jest prawda... ale nie zgadzam sie z punktem 7.
Mam dwie corki, jedna ma 2 i pol roku, druga 9 miesiecy. Obie karmione metoda BLW. Obie przechodzily (mlodsza jest w trakcie) etap brania wszystkiego do buzi. Z twojego wpisu wynika (przynajmniej ja to tak odebralam), ze ten etap jest czyms negatywnym, do ominiecia; otoz nie, jest on bardzo waznym momentem w rozwoju dziecka, w ktorym odkrywa ono otaczajaca go rzeczywistosc wlasnie poprzez branie przedmiotow do buzi. Rzeczy male czy duze - tego dziecko nie rozroznia, wiec to my - rodzice - musimy miec oczy dookola glowy. Moje corki zaczely odkrywac swiat w ten sposob juz gdy mialy po 4 miesiace. BLW wcale nie "uchronilo" ich przed tym ani nie zinimalizowalo... Moje doswiadczenie nauczylo mnie, ze zalezy to bardziej od dziecka, a nie metody karmienia: sa takie, ktore namietnie wpychaja do buzi zarowno jedzenie jak i drewniane klocki czy gumowa zabawke, sa te, ktore jedza papki i nie wezma d ust niczego innego.
Co do punktu 5 (nie wiem, w jakim twoja mala jest wieku), to wiekszosc dzieci staje sie bardziej selektywnych po 2 roku zycia i z wieksza nieufnoscia podchodzi do nowosci. Moja starsza corka jadla doslownie wszystko, teraz kreci nosem jak widzi warzywa... I pewnie jej sie jeszcze 10 razy odmieni. Za to 9-miesieczna zjada doslownie wszystko co jej podam:-))) Na razie...
Pozdrawiam.
Dzieki:)
UsuńWg mnie dzieci wkładają wszystko do buzi, aby wlasnie stymulować układ dotykowy w obrębie aparatu artykulacyjnego. Ta sfera jest bardzo wrażliwa i doznania sa o wiele przyjemniejsze, bo jest tam bardzo duzo receptorów czuciowych.
Moze złe mnie zrozumialas, nie uważam, ze ten etap jest czymś negatywnym . Uwazam tylko, ze dzieci, ktore nie maja odpowiednio duzo bodźców z jedzenie dostymulowuja sie przez wykładanie przedmiotów do buzi.
A poznawanie faktur, wielkości za pomocą buzi jest tylko do pewnego etapu.
UsuńJasne. Moja pierwsza (mowie o niej, bo mlodsza jest w trakcie tego etapu), brala do buzi naprawde co jej sie trafialo pod reke od mniej wiecej 3 miesiaca zycia (dlugo przed rozpoczeciem BLW) i faktem jest, ze jak miala 9-10 miesiecy - ten "nawyk" minal jej z dnia na dzien.
Usuńa za 1800 zł to wózek kupiony został i jeszcze pewnie zostało :) buziak!
OdpowiedzUsuńHehe, dokładnie:)
UsuńU nas mieszalam: bylo i to i to. :) nastepnym razem rowniez to zrobie, bo do konca nie wszystko w blw do nas przemawia i strasza kawalki w pieluszce,.ktore przeszly przez uklad pokarmowy.
OdpowiedzUsuńDobrze wyjasnione :)
Bardzo fajny blog. Postaram sie zagladac jak najczesciej :)
O BLW powinni uczyć w szkołach rodzenia ;) U nas się sprawdza.
OdpowiedzUsuńNie mogę się nadziwić, jakie Pani ma idealne dziecko, jak idealnie je wychowuje. I jakie idealnie wszystko Pani realizuje. Aż czuję się przytłoczona tym idealnym scenariuszem.
OdpowiedzUsuńWiesz co, moje dziecko nie jest idealne, ja też nie jestem idealna. Ideały nie istnieją. To co tutaj pokazuję to tylko ułamek naszego życia i codzienności. Moja córka jak każde dziecko jest bardzo emocjonalna. Ja w 100 % akceptuję jej złość czy płacz. Chociaż czasami się również gotuję, bo jestem bardzo niecierpliwa;)
UsuńTymek też właściwie nic nie wkładał do buzi, nie wiedziałam że to dlatego; za to kredki wciąż trzyma całą łapulą;)
OdpowiedzUsuńCzasem się zastanawiam- mało kto mówi o tym, że BLW nie działa cudów, których rodzice od tej metody oczekują. Naiwnie i ja tej wizji uległam- wydawało mi się, że skoro my unikniemy karygodnych błędów, które w dzieciństwie popełniono na mnie, to sprawa jest jasna- z Polcią będzie lepiej. No i tu się kończy teoria, a zaczyna real life. Pola je sporo ilościowo, ale bardzo monotonnie. Nienawidzi próbować nowych smaków i kategorycznie ich odmawia, je właściwie tylko kilka produktów, jest wybredna, nienawidzi siedzieć przy stole, w wysokim krześle nigdy nie siedziała zbyt długo, drażni ją czas posiłków, wścieka się, gdy my jemy, maniakalnie błaga o cukierki, nie lubi twardszych rzeczy, niż skórka chleba, może za wyjątkiem orzechów. Generalnie- mogłabym powiedzieć, że BLW nie działa... ale to nie jest prawdą. BLW nie działa tak, jak to sobie wyobrażałam. Ono po prostu uczy rodzica, a nie dziecko.
OdpowiedzUsuńMoże zbyt wiele bodźców pobudza Pani dziecko. Czytałam chyba kiedyś na blogu pani Ani, że nie jest dobrze, gdy dziecko nie potrafi skupić się na jednej czynności przez dłuższą chwilę. A cukierki to chyba kwestia oczywista:) Każdy maluch je uwielbia jednak ktoś musiał dać jej je do spróbowania:))(
UsuńKurczę, nie wiem co Ci napisać. Każde dziecko jest inne.
UsuńA co do cukierków i lizaków. To moja też by mogła jeść non stop. Tylko, że ja jej nie kupuję. Kiedyś zjadła na raz pół opakowania tictaców i od tamtej pory koniec.
Nie trzeba nic pisać :) Jesteśmy spokojni o jej zdrowie- gdy dorośnie, sama pewnie zauważy, jak pyszne mogą być oliwki, suszone pomidory lub chilli con carne. Bez spięć. Dbamy o to, by dostawala zawsze wybór, możliwość i czasem z tego wyboru korzysta tak, jakby sobie tego przeciętna matka-polka życzyła ;) A czasem nie i to jest ok.
UsuńTrzeba też mieć na uwadze, że Pola jest żłobkowym dzieckiem, a żłobek tylko tę monodietę podkręca- parówki, niezdrowe desery... nie każdy ma szansę na posłanie dziecka do super-bio-eko placówki. Od miesiąca żłobek nieczynny i widzę w domu efekty- Pola zaczęła jeść awokado, czosnek, mięso, ogórki... :) A słodycze? Sama jestem od nich uzależniona, nie będę hipokrytką.
BLW jest ok. Chociaż pokolenie mojej mamy nie uznaje czegoś takiego:) Ten temat budzi wiele kontrowersji. Wiele razy słyszałam " nie ucz dziecka jeść rękoma" lub " Nie naje się tak, ona się bawi, trzeba ją normalnie nakarmić" Kurcze na chwilę obecną nie wyobrażam sobie, że może być inaczej. Ostatnio właśnie zwróciłam uwagę na , to że Lila nie wkłada nic do buzi , " piniok" (czyli bilon) przynosi do mamy itp ale nie powiązałam tego z blw:)
OdpowiedzUsuńOj zgadzam się! Pamiętam, że kilka razy po tym jak Lilka narozwalała jedzenie, wtarła sobie we włosy moja teściowa powiedziała: "Pobawiła się, to teraz ją nakarm ;).
UsuńNie uwierzysz! Moja córka na pieniądze też mówi "pinioki" hehhe
Moja Mama zakochała się w BLW i z łzami w oczach obserwuje jak wsuwa, podobnie jak sąsiedzi zza płota i Stary Polsona! Włosy mamy w jedzeniu ciągle. Co tam włosy, duma!
UsuńKocham BLW! Nie wyobrażam sobie jedzenia bez tego,że jak? ja najpierw jem,a potem Maryśka,czy odwrotnie,albo równocześnie. Chyba bym oszalała,fakt młoda się trochę rozleniwi,ła bo kilka razy ja nakarmiłam przed spacerem by było szybciej i teraz jak widzi,że my nie jemy macha sztućcami by jej dawać,ale ogólnie świetnie sobie radzi i jest o dziwo oburęczna :) peaches89
OdpowiedzUsuńJa też mam takie same odczucia. Moja też jest jeszcze oburęczna:)
Usuńmam kilka pytań odnośnie jedzenia, mam nadzieję, że zrozumiesz o co mi chodzi i odpowiesz:)), a mianowicie jaki macie schemat dnia uwzględniając pory posiłków i pory drzemek, czy posiłki i drzemki są stałe czy jak to jest u Lilki? może napiszesz post o tym, o takim typowym dniu Llili?:) (bardzo chciałabym) a co ze spacerami i jedzeniem w ich trakcie, bierzecie kuferek ze smakołykami? i o co chodzi z tym "a zjedz jabłuszko, pięć paluszków itp"? tzn nie proponować i czekać aż dziecko samo poprosi, bo nie rozumiem.... a teraz z innej beczki, już dawno miałam poprosić o post na ten temat: jakie Lila ma ograniczenia egzekwowane przez Was jej rodziców:) tzn co może a czego nie może, wiadomo ze dzieci mają przeróżne pomysły niektóre mrożące krew w żyłach, co robicie gdy jednak upiera się przy czymś co jej się podoba a zdecydowanie Wam nie? np. grzebanie w doniczkach i rozsypywanie jej zawartości, czy wchodzenie na stół lub inne wysokości, lub gdy jest na coś zła marudzi, płacze, wyrywa się z rąk a jesteście np w sklepie co robić? Gosia P. (mama 16-miesięcznego urwiska karmionego BLW czym wzbudza zachwyt rodziny i znajomych zręcznością jedzenia i nie wybrzydzaniem):))
OdpowiedzUsuńu nas BLW od samego początku, a pomimo 18mcy dalej bierze wszystko do buzi.... wiec pkt 7 nie jest taki oczywisty dla mnei...
OdpowiedzUsuńMoże ma bardzo dużą potrzebę? Ten etap powoli zanika w 9 m, więc obserwuj...
UsuńA u mnie BLW nie istniało na początku, bo nie miałam o tym pojęcia. Na początku wprowadzania stałych pokarmów mała była karmiona przeze mnie, a później z czasem, coraz częściej sama chwytała za łyżeczkę.W tej chwili potrafi sama zjeść posiłek, co prawda z zupami bywa różnie. Wydaje mi się, że instynktownie trochę jej wprowadzałam elementy BLW, bo nie mialam oporów, żeby podać ćwiartkę jabłka zeby sama sobie radziła z gryzieniem. Ale przy kolejnym dziecku chciałabym stosować BLW od podstaw, bo widzę że fajne efekty to daje :)
OdpowiedzUsuńJa za to popieram całym sercem. Moja dopiero co świeża 10 miesięczna córka je sama 3 posiłki dziennie - poza butlą, uwielbia nowe smaki, próbuje, analizuje. Słoiki były, ale dość, basta. Dumnam z Polsona i siebie, że tkwię w swoim postanowieniu BLW, a Ona jada i smakuje, ciekawska i nic Jej nie straszne.
OdpowiedzUsuńMoge prosic o jakies informacje na temat blw bo pierwszy raz slysze o tym a wydaje sie byc interesujace :)
OdpowiedzUsuńJesne... tu nasza historia z blw http://liliija.blogspot.com/2013/11/nasze-randez-vous-z-beelwu-blw.html
UsuńJeżeli myślisz o rozszerzaniu diety tą metodą to polecam Ci książkę Gil Rapley "Bobas lubi wybór".