Dziś będzie mniej kolorowy post... Otóż jesteśmy jeszcze w szpitalu, bo Lilka ma żółtaczkę. Wczoraj pediatra mówiła, że najprawdopodobniej dziś wyjdziemy. Ja się strasznie na ta wiadomość ucieszyłam. A dziś po badaniach okazało się, że musimy zostać i zobaczyć czy nie rośnie... Na razie jest 14.6 i to jest 4 doba. Jeżeli jutro wzrośnie to będą małą naświetlać. Do doświadczonych mam: miały to Wasze maleństwa? Są na to jakieś sposoby? Czy częstsze karmienia mogą pomóc?
Jeszcze w miarę byśmy to znieślibyśmy gdyby nie "współlokatorka" z mojej sali. Ciągle ją ktoś odwiedza, a to matka na obcasach a to wyperfumowany mąż... Głośno gadają i w ogóle. Ja walczę dziś z nawałem mleka i nie wiem jak już sobie radzić, a ona po 2 próbach karmienia stwierdziła, że ją bolą sutki (przecież to normalne na początku) i ona chce karmić małą mm. Jej wybór, ale jak patrzę na siebie, zapłakaną, walczącą żeby Lilcia chociaż trochę więcej upiła i nie zasnęła to mi na maxa smutno...
Już nie wiem co robić z tym nawałem... Mała ciągle śpi, więc mało upija, a jak już się przyssie to po 5 min przy piersi usypia. Ehh...ciężki to czas. Mam nadzieję, że będzie lepiej.
Sciagaj i wylewaj ;) jak mała śpi bo się zameczysz ją tak robiłam a jak zasypia to smyraj po policzku też tak robiłam i upijal więcej.
OdpowiedzUsuńdokladnie smyranie pomaga!:)
UsuńMocno trzymam kciuki za duuużo siły! Koleżance z Irlandii położna poradziła żeby swoją Małą na słońce wystawiać ( tylko, że One były już w domu, jak pojawiła się żółtaczka) i bilirubiny spadły, naświetlanie w szpitalu podobno dużo dają, nie wygląda to fajnie, ale dzieciaczkom podobno jest dobrze wtedy -> to też z opowieści innej koleżanki wiem. Najbardziej współczuję tych wędrówek, nie dość, że człowiek zmęczony to jeszcze musi znosić czyjeś towarzystwo i to mało taktowne, u mnie w szpitalu na szczęście nie ma odwiedzić w salach tylko jest przeznaczony na ten cel osobny pokój. Mocno się trzymajcie! Już niedługo będziecie w domku!
OdpowiedzUsuńDziewczyniątka trzymam ze Was kciuki! Za kilka chwil zapewne będziecie się delektowac wspolnymi chwilami w waszym lozeczku i udanym cycusianiem :) :* pozdrowionkaaaa!
OdpowiedzUsuńNa pewno małej się polepszy, a sąsiadka jakaś ,,inna" ;)
OdpowiedzUsuńSłuchaj nie denerwuj się to minie! U mnie było podobnie- a nawet gorzej, bo nie dosć, że Bruno był śpiochem klasycznym, to nie miałam mleka! :(
OdpowiedzUsuńbudzilismy go 6 dób do karmienia- byl jak nieprzytomny! spal- nie ssał i nie pobudzał laktacji, wiec ja 2 dni jechałam godzinami z laktatorem a spiacy krolewicz w koncu po 7 dniach odzyskal sily po porodzie i teraz sam się budzi do bufetu!
wiec nie martw się spanie minie- a poki co odciagaj laktatorem bo Ci piersi popekają!
i staraj się budzić likę, by ssała:) wiem ze cieżko!
3mamy kciuki i kciuczki!
Ja takze nie mam za duzo pokarmu, co przy zoltaczce jest mega problemowe. Dzieki Ci Boze za wynalazek laktatora,bez niego nie dalabym rady...
UsuńSciagaj mleko laktatorem i dawaj mężowi żeby mrozil w domu, nic nie wylewaj:) za bardzo wartościowe jest twoje mleko dla Lilki żeby wylewać. Podczas karmienia trzymaj sutek tak żebyś palec wskazujący miała pod brodka Lili a kciuk u góry:) raz ze możesz naciskać w ten sposób lekko na pierś i jej ułatwiać w piciu a jak ci przysnie to tym wskazującym ja pi brudce trochę "drażnić" i miedzy jedna a druga piersią zmien jej pieluszke żeby ja rozbudzic:) to są mądrości mojej położonej:) działa:))) ale ja sie niestety podalam... Jak cię bolą sutki to zakup sobie kapturki z medeli:) są cieniutkie i bardzo wygodne:)
OdpowiedzUsuńGratuluję ślicznej córeczki i szybkiego porodu!
OdpowiedzUsuńNie martw się nawałem. Nawał zwykle pojawia się w 4-5 dobie po porodzie i trwa 2-3 dni. Aby sobie ulżyć ściągaj laktatorem niewielkie ilości pokarmu, ale tylko do uczucia ulgi. To ważne, aby nie opróżniać piersi do końca, bo pokarm znowu napłynie w dużej ilości. Możesz też robić okłady z liści kapusty, pomaga też naprzemienny ciepły i zimny prysznic.
Nawał to oznaka prawidłowo rozwijającej się laktacji, więc jesteś na dobrej drodze do udanego karmienia piersią:-) znam to wszystko z doświadczenia. Pierwsze dziecko karmiłam 10 miesięcy, a mój drugi synek kończy właśnie miesiąc i też karmię go wyłącznie piersią. Karmienie piersią na początku nie jest łatwe, ale potem to czysta przyjemność. A współlokatorka najwyraźniej myśli za bardzo krótkowzrocznie.
Pozdrawiam,
Ps. Z treści bloga zrozumiałam, że jesteś z Warszawy. W którym szpitalu rodziłaś?
Dzięki za rady. Rodziłam w Św. Zofii.
UsuńJa dwoje moich szkrabów rodziłam na Inflanckiej.
UsuńA gości sąsiadki z pokoju popros żeby byli ciszej i już. Ja tez miałam 5 tygodni temu podobna sytuacje... Z tym ze ja akurat karmiłam a do sąsiadki przyszli rodzice... Raz ze darlii ryje ( sąsiadka lekko przgluchawa z aparatem sluchowym) a dwa ze głupio mi było karmić przy jej rodzicach... Więc poprosiłam żeby wyszli. I wyszli :)) krótko i zwiezle;) nie ma sie co męczyć.
OdpowiedzUsuńBedzie dobrze.. Niech Lili tylko zacznie duzo jesc:) nie martw sie.. Zaraz będziecie w domu.. Najważniejsze, by Lilka była zdrowa, w sensie bez zoltaczki.. Buziaki :-*
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny za wszystkie rady i dobre słowa. Sąsiadke postanowiłam zlewać totalnie i dziś jak goście byli wyciągnęłam mój nabrzmiały bufet i se włączyłam laktator. Ta medela mini jest dość głośna i nie mogli gadać:) 3majcie za nas kciuki żeby jutro było lepiej.
OdpowiedzUsuńBrawo!!
UsuńAaaa, moja dobra koleżanka leży w tym samym szpitalu. Urodziła bliźniaki:)
dobra robota! nie hamuj się z niczym!:) ważne wasze zdrowie laski!
Usuńp.s. ja też miałam sąsiadkę, którą odwiedziła cała rodzina- drużynami, na szczęście położne dosłownie " wypieprzały" taką ilość na zbity pysk:)
Całujemy rączki ;))
Będzie lepiej :) ZOBACZYSZ!!!
OdpowiedzUsuńMusisz to przeczekać a później karmienie będzie Ci sprawiać wielką przyjemność :)
A jeśli Lilka zasypia podczas karmienia to musisz ją budzić - głaskać po policzku albo po nosku :) Ja tak robiłam i działało. Pamiętaj, że najlepszym laktatorem jest dziecko ;)
Pewnie do ciebie nikt nie przychodzi i po prostu zazdrościsz
OdpowiedzUsuńEGOISTKA jestes
Ł. O
o ja Cie troll na linii, pewnie ten sam co u mnie buszuje;)
UsuńOlga trollem to jestes ty i ta cała twoje wyolbrzymione EGO :(((
OdpowiedzUsuńściągaj żeby pobudzić laktację, jak mała się obudzi po trudach porodu to będziesz mieć stabilny pokarm :) mój maluszek spał przez 3-4 doby non stop i nie był zainteresowany jedzeniem, mimo to wybudzałam go co 3 godz. do karmienia, przy wybudzaniu pomagało tylko przewijanie i rozbieranie do naga :)
OdpowiedzUsuńps. nauka karmienia zajęła nam ponad tydzień, także jeszcze chwila i też będziecie ekspertkami :)
OdpowiedzUsuńU mnie Szymek tez miał żółtaczkę... i mi kazali wystawiać go na słonce :) pomogło ;p
OdpowiedzUsuńoj biedaku...:)
OdpowiedzUsuńzdrówka! nie znam się na żółtaczce ale trzymam kciuki byście szybko wyszły! btw można zwrócić uwagę na zapach pana wyperfumowanego, jak nie wprost sąsiadce, to położnym!