Dziś Wam pokażę nasze kartoniaki.
Uważam, że na polskim rynku jest naprawdę niewiele pozycji, które zasługują żeby się znaleźć w małych rączkach. Czasami zdarza mi się zajrzeć na półkę z książkami w supermarketach. Chyba jeszcze nigdy nie kupiłam tam żadnej książki dla Lilki. A domyślam się, że 70% społeczeństwa kupuje tam książki dzieciom.
Bardzo nie lubię książek, w których:
a) przedmioty mają oczy, uszy itp.
b) jest głupi tekst
c) są brzydkie ilustracje
Generalnie dążę do tego, aby w tego typu książkach było jak najmniej fikcji.
Większość książek, które dziś pokażę to prezenty. Powiem Wam szczerze, że zdarzyło mi się taki prezent schować i Lilki oczy nigdy go nie ujrzały.
Książki dołożyłam do Lilki koszyczka jak miała może 3 miesiące. Były to dwie szmaciane pozycje. Jedna to typowe black&white, a druga kolorowa ze zwierzętami. Około 6 miesiąca dołożyłam kolejne dwie kartonowe: "Baby's day" i "Kolory" A. Owsińskiego.
Książki mniej lubiane przez Lilkę i przeze mnie. Częściej są schowane w szafie niż stoją w jej koszyku:
Tu nasze hity!
"Wieś" wyd. Olesiejuk kupiłam kiedyś za grosze w Rossmannie. Uważam, że jest to jedna z lepszych pozycji dla maluchów. Tam zwierzęta nie mówią, a owoce nie łypią na nas okiem. Są zgodne z pedagogiką Montessori. Ta książka jest jedną z serii. Gdyby Lilka była mniejsza to kupiłabym chyba wszystkie...
"Poznaję kolory"- Lilka dostała na roczek i lubi ją do dziś. Bardzo ładne ilustracje i wielki plus za otwierane okienka. Później dokupiłam jej jeszcze z tej serii "Poznaję kształty"- też ciekawa.
"W dżungli"- książka "teatrzyk". Po otworzeniu książki na środku tworzy się otwór gdzie możemy my lub dziecko włożyć głowę i udawać zwierzęta. Świetna pozycja dla dzieci, które nie są zainteresowane książkami lub mają problem ze skupianiem wzroku.
"Reksio uczy: kolory i kształty"- w środku znajdują się realne zdjęcia przedmiotów, które są pokategoryzowane ze względu na kształt i kolor. Minimum raz dziennie ją przeglądamy, bo Lilka ma teraz okres sensytywny na kolory i kształty.
"Opposites"- "wyciąganka" z TK Maxx
"Pierwsze urodziny prosiaczka"- pisałam o niej tu
"Piłka Maksa"- oprócz ładnych ilustracji występuje tam kontrowersyjne słowo "głupi", które omijamy.
"Ela i Olek"- świetna książka, jedna z ulubionych. Piękne ilustracje i zgodne z Montessori. Kupiłabym resztę serii bez wahania.
"Baby's day"- to właśnie "Baby's day" Lilka oglądała od małego. W książce są zdjęcia dzieci podczas codziennych zajęć.
"Co słychać w mieście?" i "Co słychać na wsi"- naprawdę fajna seria. Ilustracje prawie jak na Czereśniowej, a i tekst jest bardzo realistyczny i opisuje prawdziwe sytuacje. Montessori by ją lubiła;)
"Ciało"- ujdzie w tłoku. Lilka ją lubi, bo po tym jak nazwie wszystkie części ciała u dzieci w książce, to później nazywa swoje. Generalnie nie lubię tej serii ( a jest w każdym sklepie, księgarni, a nawet spożywczaku).
"Przyroda"- ta sama seria j.w. Słaba jest, bo kwiaty mają oczy inne zjawiska pogodowe również. Lilką ja lubi, bo jest tam tęcza.
"Kolory" A. Owsiński- bardzo fajna książka dla malutkich dzieci (nawet od 3 m.ż.). Cała książka jest zbiorem łowickich wycinanek w prostych kolorach. Ciekawe i ładne!
"Psy, pieski"- kartonowy przewodnik po rasach psów
Jeż- bez tytułu. Ładne ilustracje. Minus za pomylenie kaczki z gęsią.
Ach te zwierzaki "Kocięta"- wałkowana u nas może już od roku?
"Nazywam się Burasek", "Nazywam się Mruczuś"- dwie książeczki o przygodach zwierząt. Mało wyszukane rymy częstochowskie, ale dla 2-latka są ok.
"Hoppity frog" wyciąganka z TK Maxx
"Rzepka" "Ptasie radio" "Zoo" Tuwima- nowość u nas. Jeszcze się nie wypowiem, bo w tej samej paczce przyszło "Abecadło" z ilustracjami B.Butenki i tylko to teraz jest na tapecie.
"Mam oko na litery"- prezent od Brunka:) Lila jest na nią jeszcze za mała, ale czasami lubi ją przejrzeć.
W upalny dzień wydrukowała bym Ci niedźwiedzie polarne biegające na puszystym śniegu i pingwiny cesarskie na krze lodu a w Twe łapki włożyłabym kryształki kruszonego lodu...
W zimowy, nudny, długi wieczór wydrukowałbym Tobie gorące słońce świecące nad tropikalną plażą a wydruk ten wykleiłabym piaskiem i muszelkami być mógł widzieć, czuć i doświadczać niesamowitych wrażeń. ..
Wydrukowałabym Tobie piękne wielokolorowe kwiaty a wydruk spryskała perfumami o kwitowym zapachu być mógł widzieć, czuć i doświadczać piękna tego świata.
Kochana córeczko (4 latka)… gdybyśmy miały drukarkę HP wydrukowałabym Ci tęczę i przywiesiła ją Tobie nad łóżkiem byś mogła jej w końcu dotknąć.
Wydrukowałbym Tobie każde z twych ukochanych zwierząt którymi się interesujesz, Ty zaś mogłabyś powycinać je i przykleić na swój globus i mogłabyś mogła uczyć się gdzie znajduje się ich środowisko naturalne oraz jakie tereny one zamieszkują.
Na suficie przykleiłybyśmy wycięte wydruki wszystkich zagrożonych gatunków ptaków a zawłaszcza tukana tęczodziobego i amadyńca którego uwielbiasz za niesamowicie piękne ubarwienie.
Na każdej ze ścian naszego mieszkania przykleiłybyśmy wydruki zwierząt z najróżniejszych zakątków świata. Zostałabyś, tak jak marzysz, podróżnikiem i przyrodnikiem już dziś.
Wchodząc do kuchni przeniosłabyś się na Arktykę i mogła podziwiać arktyczne zające, śnieżne sowy, kajguliki, biełuchy czy orki.
Łazienkę przemieniłybyśmy w Ocean a tam mogłabyś zachwycać się pięknem błazeneków i papugoryb które prezentują Twój ulubiony kolor a nawędy i połykacze wydrukowane na drukarce Hp mogły by nas nawet przerazić.
Amazonię urządziłybyśmy sobie w salonie. Ararauny, drzewołazy, skali kurki i tukany zadziwiałyby nas swoimi kolorami.
Ja natomiast, szkraby moje kochane, drukowałabym sobie raz w miesiącu skan Waszych rączek i nóg które tak bardzo UWIELBIAM je całować i tulić by mieć niesamowitą pamiątkę Was samych.
I obiecuję Tobie córeczko, że z nową drukarką drukowałabym Tobie OD RAZU wszystko o co zawsze mnie prosisz, bo drukowanie byłoby w końcu miłe i przyjemnie. Nie wiązałoby się z wyciąganiem starej ciężkiej drukarki z szuflady i szukaniem kabli czy wciąganiem papieru. "