Nie mogę edytowac tamtego posta, więc pisze nowy. W sumie to jest ich malutko:)
- laktator- uzywalam 1 raz na nawal. Lepiej pomógł masaż pod strumieniem ciepłej wody podczas kąpieli
-szlafrok- założylam 1 raz- łazienka jest w sali, a wszędzie jest tak potwornie gorąco...
I tyle:)
Zostajemy jeszcze w szpitalu:( ale chociaż wypisali wspollokatorke :) ciekawe kto teraz do mnie dołączy??
Pozdrowienia i trzymajcie za nas kciuki!
trzymamy:) wracaj szybko do Nas
OdpowiedzUsuńMoże jakaś lepsza Pani ;)
OdpowiedzUsuńMi tez sie szlafrok nie przydał:)))) trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńa u mnie laktator sie przydał, i to bardzo... Młoda nie chciała ssac, zasypiała, a ja pokarmu miasłam jak na lekarstwo ( jak ja zazdroszcze tym wszystkim, które przechodzą nawał...!). Ona spała, ja odciągałam, i dzięki temu jakos sie udało tę laktację rozbujac... Za to szlafrok rzeczywiscie nie bardzo był używany.
OdpowiedzUsuńdagmara
Trzymam kciuki i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLaski no kiedy się ujawnicie??
OdpowiedzUsuńBrunio z ciekawości to już nóżkami przebiera, żeby zobaczyć tę młodą pannę;)))
Ściskamy Was cieplutko:*