Strony

czwartek, 28 marca 2013

Zając poziomka

W półrocze Lili zaczęliśmy rozszerzać dietę. Od jakiegoś miesiąca "siedzi" z nami przy stole i z uporem maniaka próbuje chwycić jakiś kąsek z maminego talerza. Z racji tego, że sama jeszcze nie siedzi odwlekaliśmy ten moment. Posadzona na kolanach u mnie, lekko podtrzymywana siedzi całkiem prosto. Z racji tego, że pierwsze tygodnie z BLW to zazwyczaj zabawa jedzeniem postanowiliśmy spróbować. 
W pierwszy dzień córka nas zadziwiła szalenie... Bez najmniejszych problemów chwyciła marchew leżącą na stole i władowała sobie ochoczo do buzi. Duuuuży był ten kawał. Ja, oczywiście miałam przerażenie w oczach, ale córka nic sobie z tego nie robiła i odgryzła jeszcze jeden kawałek. Possała później drugi i to by było na tyle. Byłam pewna, że nic nie połknęła. Jednak po wnikliwej analizie nagarnego filmu stwierdziliśmy z D., że jeden kawałek nie wypadł jej z buzi. Potwierdziło się przy zmianie pieluszki na drugi dzień. Moje dziecko zjadło marchew! Szok! Bardzo jej się podoba ta metoda. Utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że jest to  najbardziej naturalny sposób rozszerzania diety niemowlaka. 
Dzień wcześniej z czystej ciekawości dałam Lili na łyżeczce mus jabłkowy ze słoika. Nie wiedziała za bardzo co ma z tym zrobić i próbowała ssać łyżeczkę i wciągała do siebie powietrze razem z musem.
Zobaczymy jak dalej nam będzie szło, ale mam bardzo pozytywne nastawienie.
A tu filmowa dokumentacja:
Zając, który ma już dwa zęby i do tego wcina marchew życzy wszystkim Wesołych Świąt!

10 komentarzy:

  1. Bravo bravo! Zając Cudny! W sam raz do zjedzenia marchewki... No kochana... A Ty co tam wcinalaś?

    OdpowiedzUsuń
  2. Makaron z grillowanym indykiem z pesto i suszonymi pomidorami:)

    OdpowiedzUsuń
  3. wcina jak stara:-) eh..jakie już duże z niej Dziewczę.. ledwo wczoraj się urodziła a dzisiaj marchewkę już pakuje do buziuni słodkiej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. smacznego dziewczyny !! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. eeee no profeska!!! Lila przesłodka! ps. też tak jadam, że trzymam Mikołaja i wcinam obiad, potrafię juz nawet lewą ręką wiosłować, więc nie tylko Mikołajowi nowych umiejętności przybywa;-) pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha ale cudny ten zając:) a mamuśka też coś pałaszuje, pytanie tylko co?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też się zastanawiam co matka pożera?!
      bo ja to bym schrupała tego pysznego zajączka:*

      Usuń
  8. Fajnie sobie Lila radzi z jedzeniem:) My głównie na soikach, Zosia za mało wazyła aby byc tylko na marchewce:(
    Czekamy na relację z jedzenia spaghetti:DD

    OdpowiedzUsuń