Strony

środa, 27 lutego 2013

Pięć.

Nasza córa zwana Chrupcią vel Fafikiem aka Kaliszem skończyła wczoraj 5 miesięcy.
Dużo się dzieje, codziennie zalicza nowe umiejętności.
Ostatnio nauczyła się zasypiać w łóżeczku. Tylko ciiii..., bo jeszcze usłyszy i się jej odwidzi.


















niedziela, 24 lutego 2013

Lilia wodna

Pozazdrościliśmy Tymkowi wczorajszych zabaw z wodą... Postanowiliśmy Lili dostarczyć takich atrakacji tyle, że na większą skalę. Było świetnie! Prawie wszystkie dzieci płakały, a nasza córka zachowywała się jakby to było jej naturalne środowisko (w końcu imię do czegoś zobowiązuje). Możemy śmiało powiedzieć, że Lilia zapuściła swoje korzenie w wodzie:)










 Tu czaruję Pana instruktora








środa, 20 lutego 2013

WAW-LON

W poniedziałek miało miejsce kolejne spotkanie na szczycie z Szymkami:) Ilonę znam już aaaaa 20 lat! poznałyśmy się na lekcji religii w SP.
W Zlotych Tarasach w porze lanczowej miejsca do siedzenia raczej nie uraczysz...
Na szczęście w Feel the chill (mrożone jogurty) coś znaleźliśmy. No bo kto normalny przychodzi na mrożony jogurt na lancz jak obok jest kejefsi lub subway. Aaa no i pierwsze aż tak publiczne kp uznaję za zaliczone. Najpierwsze odbyło się u rodziny W. hehe:) atmosfera u Was temu sprzyja:)
Krótka relacja:



















wtorek, 19 lutego 2013

Nieczynne z powodu, że zamknięte

Skoro to czytasz tzn, że kopnął Cię zaszczyt podglądania dalszych perypetii Ani i Lili. Z wielu powodów dostęp do niego mają teraz tylko najbliższe osoby. Dzięki temu pojawi się więcej bohaterów. 
Tematyka będzie o wiele luźniejsza, tak samo fotki. Obiecuję, że nie będę odrzucać tych z kotami pod łóżkiem i skapetami w kącie. Różnie będzie z regularnością, ale zrobię wszystko co w mojej maminej mocy żebyście wiedzieli co u nas.
Pozdrawiamy!

wtorek, 12 lutego 2013

Faceci

Muszę Wam opisać historię, która wydarzyła się całkiem niedawno. Dwa tygodnie temu odwiedził nas agent ubezpieczeniowy (w celu wiadomym). D. leciał na łeb na szyję z pracy. Weszli jednocześnie do naszego mieszkania. Odłożyłam Lilę do łóżeczka i poszłam robić herbatę. Woda się gotuje, a ja słyszę w tle jak Lila z kimś dyskutuje. Byłam pewna, że to D. jest przy jej łóżeczku. Wychylam się i widzę w odbiciu w lustrze, że to ów agent zagaduje naszą córę. Uśmiałam się, że już na wejściu przekonał pierwszą klientkę. Następnie powiedział coś więcej o sobie, że ma 46 lat, 3 dzieci... Rozmowa sie toczyła o różnych produktach... W pewnym momencie D. wyszedł z pokoju. Lila leżała na macie i się ze mną bawiła. Agent wstał, podzszedł i powiedział: Ależ ona jest wykarmiona!- tonem jakby to był najszczerszy komplement. Ja się tylko usmiechnęłam. Następnie zapytał: Ona jest karmiona piersią, prawda?- niby pytał, ale jego intonacja sugerowała, że jest to pytanie retoryczne. Tak- przytaknęłam z dumą. A on dodał: Dzieci kp tak pięknie rosną. Zszokował mnie ten agent. Faceci raczej nie zwracają na to uwagi. Jego słowa nie brzmiały jak tani chwyt sprzedażowy (chyba, że tak ich dobrze szkolą:)... To nie było to... Facet wiedział, co mówi.