Strony

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Kadry z weekendu

Weekend spędziliśmy z Anią i Milą i Zuzą i chłopakami. Było świetnie, jak zawsze!



 




 
 






 
 
Przypominam, że do jutra do północy trwa konkurs HP, w którym do wygrania jest wypasiona drukarka tu

piątek, 27 czerwca 2014

róż co rusz

Mam dziś dla Was przepis na kluski śląskie w wersji pink.
 
Trafiłam na niego w jakimś dodatku do gazetki i tak mi się spodobały, że postanowiłam zrobić.
 
Co jest potrzebne:
  • 5-6 ugotowanych ziemniaków
  • nieduży ugotowany lub upieczony burak ćwikłowy
  • 1/2 szklanki mąki pszennej (ja dodałam orkiszowej typ 700)
  • szklanka mąki ziemniaczanej
  • sól
  • odrobina masła
Ziemniaki przeciśnij przez praskę (nie mam praski, więc je starłam na blenderze o małych oczkach). Buraka zetrzyj na tarce o drobnych oczkach, połącz z ziemniakami. Do masy wsyp obie mąki, wyrób gładkie ciasto. Formuj kuleczki z wykonanym palcem zagłębieniem. Kluski wrzucaj na osolony wrzątek, gotuj minutę od wypłynięcia. Wyjmij łyżką cedzakową, można polać stopionym masłem.
 
Robiłam je przedwczoraj i wyszły pyszne. Dziś jeszcze zostały i je odsmażyłam (były jeszcze lepsze).
 
Smacznego!

 
Melaminowy talerzyk i kubek Rice- tu

czwartek, 26 czerwca 2014

Oops do it again-again

Pamiętacie kotka Jerrego, który zagościł na naszych półkach w kwietniu? Jeżeli nie, to zajrzyjcie tu.

 Niedawno dołączył do nich nowy towarzysz, a właściwie towarzyszka Lady.

Jest to zestaw drewnianych klocków magnetycznych. Elementy łączą się za pomocą magnesów. Ten mały szczegół bardzo podoba się Lilce, bo dodatkowo uatrakcyjnia zabawę. Klocki wykonane są ze świetnej jakości drewna i pomalowane farbą, która nie odpryskuje. Kolory naprawdę cieszą oko! Nie są zbyt intensywne, a wzory na nich namalowane odpowiadają naszym gustom.

Podczas układania klocków dziecko ćwiczy koordynację ręka-oko oraz pamięć. Lila uwielbia tą układankę. Jak tylko przyszła to ułożyła ją 10 razy po rząd. Myślę, że jest doskonała zabawka dla dziecka 12m +

Lila w akcji




 

 
Układanka do nabycia- tu

P.S. Dla tych, którzy już coś nabyli od Oops mam fajną wiadomość. Jeżeli wejdzie na stronę www.o-oops.com i prześlecie zdjęcie dziecka z ich produktem oni w zamian przyślą Wam prezent. My dostałyśmy świetne piłki do kąpieli.

środa, 25 czerwca 2014

Przystosowane otoczenie

Domyślam się, że to był dawno wyczekiwany post. Większość naszych zdjęć, które tu się pojawiają jest mocno wykadrowanych. Tym razem uchylam Wam rąbka naszej przestrzeni.
 
Co to jest przystosowane otoczenie wg Marii Montessori?
Od urodzenia to właśnie Wasz dom jest światem Waszego dziecka. Najpierw tylko obserwuje przedmioty. Później zaczyna się poruszać, poznawać najbliższe otoczenie. Dlatego to jak przygotujemy przestrzeń, w której przebywa dziecko będzie miało wpływ na jego rozwój i uczenie się. Przystosowane otoczenie jest "mikroświatem otaczającego nas makroświata".
 
Jakie powinien być ten mikroświat:
- powinien dawać odpowiednią liczbę bodźców tak aby był interesujący,  jednocześnie nie powodował przestymulowania
 
- powinien być przede wszystkim bezpieczny, tak aby dziecko samo mogło korzystać z większości przedmiotów
 
- przestrzeń powinna być jasna, oświetlona naturalnym światłem
 
- meble, przedmioty użytkowe dziecka powinny być przystosowane do wieku i umiejętności dziecka
 
- nie ma potrzeby wystawiania ogromnej liczby zabawek, lepiej żeby było mniej, ale za to żeby były zmienne
 
Jak to wygląda u nas?
 
Lila nie ma swojego pokoju, za to w każdym pomieszczeniu ma swój kącik.
 
Sypialnia:
 
 
 


 Drewniane łóżeczko jest z odzysku. Było w kolorze drewna, ale poprosiłam dziadka żeby nam je przemalował na biało. Było dla mnie ważne żeby były wyjmowane szczebelki. Chciałam żeby Lilka była w stanie sama do niego wejść i wyjść. Montessori zaleca do spania sam materac na podłodze. U nas by się to nie sprawdziło, ponieważ Lila podczas snu wędruje po całym łóżeczku.
 
Pościel w gwiazdki H&M home
Poduszki, świetny design i wykonanie Lotari
Lampka nocna  Pixi- Beaba
Miarka wzrostu Lisek- Lotari
 
 
Korytarz
Przy wyjściu jest też miejsce gdzie Lila sama wiesza kurtkę/czapkę i stawia swoje buciki
Wieszak- Ikea
 
 

Salon:



 
Stolik-Allegro, ale widzę, że już nie są dostępne
Krzesło- Ikea
Szafka- Ikea- jeżelibym jeszcze raz kupowała to bym kupiła same półki, a nie pojemniki
Piórnik, organizer na biurko Sevi

Książki trzymamy w koszyku tak żeby były łatwo dostępne dla Lilki
 
Kuchnia Brio- tu
Pojemnik na Lego- TK Maxx
Garnki- Lamala
 
 
 
 
Łazienka
 
Słabe światło, wybaczcie;)
Uchwyt na szczoteczkę do zębów- Tiger
Zobaczcie jak zawiesiłam ręcznik:) na żabce do firanek z Ikei, żeby Lilce było łatwiej odwiesić.
 

wtorek, 24 czerwca 2014

Prace domowe wspierające talent dziecka + KONKURS

Pewnie pamiętacie, że niedawno uczestniczyłam w warsztatach organizowanych przez HP tu. Dowiedziałam się wielu nowych rzeczy o tym jak kreatywnie wspierać naturalne predyspozycje dziecka. Nie ma co ukrywać, że talenty się rodzą. A my jedynie możemy delikatnie proponować dziecku aktywności związane z tą dziedziną.
 
Koniecznie trzeba o tym wspomnieć... "Od talentu ważniejsza jest wewnętrzna motywacja i zainteresowanie"*.
 
Jak możemy budować wewnętrzną motywację? Moja odpowiedź jest prosta, nie należy stosować kar ani nagród jako wzmocnienia zdolności dziecka. Pisałam o tym  tu.

Dziś przygotowałam Wam kilka sposobów kreatywnego rozwijania umiejętności Waszych dzieci. Do realizacji wszystkich proponowanych przez mnie form aktywności będzie potrzebna jedna rzecz. Ciekawe czy się domyślicie o co chodzi?


Propozycje podzielę na sfery, w jakich Wasze dziecko czuje się "mocne".

 
Wasze dziecko wcześnie zaczyna mówić zdaniami, w wieku 2 lat potrafi streścić całą książkę. W bardzo wczesnym wieku interesuje się literami i czytaniem.

Jeżeli obserwujecie u swojego dziecka taki talent, to znaczy, że ma bardzo dobry słuch oraz pamięć słuchową. Jego niesamowite zdolności językowe  i fonologiczne mogą w przyszłości zaowocować szybszym niż rówieśnicy uczniem się oraz przyswajaniem języków obcych.

Co możecie robić w domu?

- wprowadzać czytanie globalne- na komputerze piszemy nazwy przedmiotów użytkowych znajdujących się w najbliższym otoczeniu dziecka. Najlepiej wybrać czcionkę pisma pisanego (dziecko, które najpierw pozna litery pisane bez problemu poradzi sobie z przeczytaniem liter drukowanych. Nie działa to w drugą stronę). Drukujemy etykiety i przyklejamy na przedmioty. Dziecko uczy się od samego początku rozpoznawania liter. Fajnie jest zacząć od wydrukowania etykietki z imieniem dziecka i przestudiowanie razem z nim wszystkich liter.

- w kolejnych etapach nauki czytania możemy zrobić zdjęcia naszych etykietowanych przedmiotów w domu, przesłać je bezprzewodowo na drukarkę i "wywołać". Następnie drugi raz wydrukować etykiety z nazwami przedmiotów. Ze zdjęć i podpisów można stworzyć pomoc. Zadaniem dziecka jest przypasowanie etykiety do zdjęcia.


- możemy drukować również nazwy tych przedmiotów w obcym języku (np. innym kolorem) i poprosić dziecko o przyczepienie etykiet do przedmiotów.

- wiersze- możemy zapisywać wiersze stworzone przez dziecko, następnie je wydrukować i stworzyć własny tomik poezji


Wasze dziecko lubi liczyć, interesuje się liczbami

W przyszłości może być uzdolnione matematycznie.

Co możecie robić w domu?
 
- z mojego posta tu ściągamy na dysk twardy w komputerze ostatnie zdjęcie. Drukujemy, wycinamy i pomoc jest właściwie gotowa. Musimy jedynie wybrać coś okrągłego do liczenia. Mogą to być np. kamienie zebrane na spacerze lub fasola.

- w późniejszych etapach możemy pisać na komputerze proste działania matematyczne, wydrukować, zalaminować i prosić dziecko o dopisanie wyniku zmazywalnym mazakiem.


Wasze dziecko uwielbia rysować

W przyszłości może być uzdolnione plastycznie
 
Co możecie robić w domu?
 
- przede wszystkim możecie zrobić archiwum prac w komputerze. Za pomocą skanera możecie wgrać pracę dziecka na wieki do Waszego dysku

- możecie drukować reprodukcje znanych dzieł i tworzyć z nich kolaże, puzzle, układanki, możecie nawet dorysować Mona Lisie wąsy

Wasze dziecko interesuje się przyrodą

Co możecie razem zrobić?
 
- stworzyć np. profesjonalny zielnik. Używając komputera i drukarki możecie w domu wydrukować swoją wersję. Dodatkowo na spacerze możecie uzupełnić je o żywe eksponaty np. przyklejając liście lub zrobić zdjęcia okazów, a po powrocie je wydrukować i wkleić do zielnika.


Pomysłów na kreatywne wspieranie zainteresowań dzieci jest wiele.
 
Jak pewnie już zdążyliście zauważyć, że do wszystkich proponowanych przeze mnie wyżej aktywności jest potrzebna jedna rzecz. Jest to drukarka HP Deskjet Ink Advantage 2545. Jest to sprzęt, który skanuje zdjęcia, dokumenty inne materiały. Co więcej drukuje bezprzewodowo z każdego pomieszczenia w domu z HP Auto Wireless Connect. A dane do wydruku możecie bezprzewodowo wysłać ze swojego komputera, tableta i smartfona. Jest jeszcze jedno: te urządzenie HP jest bardzo ekonomiczne drukuje nawet 2 razy więcej stron za tę samą cenę.
 
UWAGA UWAGA!
 
A teraz najlepsze! Razem z firmą HP mam dla Was konkurs, w którym do wygrania jest takie właśnie cudo!
 
Jakie będzie Wasze zadanie? W komentarzu pod tym postem napiszcie, co byście wydrukowali na drukarce HP, aby rozwijać naturalne zdolności Waszego dziecka podczas wspólnych zabaw.

Napiszcie również swój adres e-mail. Konkurs trwa od dzisiaj do 01.07. Razem z firmą HP wybierzemy najciekawszą odpowiedź.

Regulamin konkursu do pobrania tu
 
*A. Stein "Dziecko z bliska idzie w świat"

wtorek, 17 czerwca 2014

Konserwanty

Kiedyś niezbyt przejmowałam się tym co jem. Oczywiście starałam się odżywiać zdrowo, natomiast nigdy nie zwracałam uwagi na opisy składów zamieszczanych na opakowaniach. Aż kiedyś trafiłam na książkę Jillian Michaels "Opanuj swój metabolizm". Tytuł jest dość mylący, ale generalnie jest to książka do nauki czytania etykietek na produktach spożywczych. Po tej lekturze moja dieta (a później też mojego męża) zmieniła się diametralnie. Zaczęliśmy unikać przede wszystkim syropu glukozowo-fruktozowego i konserwantów. Wybieramy produkty o krótkich i prostych składach.
 
Dlatego też kiedy dostałam zaproszenie  na wykład o konserwantach bez wahania się zgodziłam.
Na spotkaniu z psychologiem dziecięcym i dietetykiem dowiedziałam się kilku nowych rzeczy, które trochę zmieniły mój światopogląd. Wykład był zorganizowany przez Kubuś Waterrr.
 
Jedzenie, picie dla dzieci jest naładowane konserwantami. Świadome mamy, które czytają etykietki potrafią konserwanty wytropić jednym rzutem oka. Niestety takich mam jest niewiele. Szkodliwe konserwanty gromadzą się w organizmie i dają skutki uboczne (ta informacja najbardziej mnie zszokowała). Otóż dzieci, które w ciągu dnia zjadały konserwanty i są dodatkowo odwodnione mogą się zachowywać w dziwny sposób. Są nadpobudliwe, nie mogą się wyciszyć, płaczą bez powodu, są rozdrażnione. Te objawy przypominają mi dziecko z zaburzeniami Integracji sensorycznej. Szczerze Wam napiszę, że nie wiedziałam, że konserwanty mogą mieć aż taki wpływ na zachowanie.
 
Gdyby takie dziecko wypiłoby odpowiednią ilość wody to te nieszczęsne konserwanty zostałyby wypłukane z organizmu.
Dlatego szczególnie latem zwracajmy uwagę na to ile nasze dziecko pije.
 
 
 

Rodzic idealny?

Czy jestem rodzicem idealnym?
Nie!
A czy chciałabym być rodzicem idealnym?
Też nie!
A dlaczego?
Bo tacy nie istnieją.
 
Wystarczy mi, że będę wystarczająco dobrym rodzicem*.
 
Zawsze uważałam, że rodzic idealny to taki, który bezgranicznie kocha swoje dziecko. W miarę tego jak mój bagaż rodzicielskich doświadczeń robił się coraz cięższy doszłam do wniosku, że miłość rodzica do dziecka nie jest tu wyznacznikiem.
 
Czy zdarza mi się mieć gorszy humor? Tak, oczywiście.
Czy czasami podnoszę głos? Jak najbardziej.
Czy kłócę się z moim mężem? A i owszem, ale zawszę się godzę (też przy Lilce żeby to widziała).
Czy jak czasem mnie o coś prosi to mówię "Lila, nie chce mi się"? Zdarza się.
 
Wiem, że być może na blogu pokazujemy bardzo malutki kawałek naszego życia. Jesteśmy najnormalniejszą rodziną. Moje zdjęcia pokazują tylko ułamek naszej rzeczywistości. Tuż za kadrem leży skarpeta i rozdeptany chrupek...;)
 
Każdy ma dni lepsze i gorsze. Chce żeby Lilka widziała mnie również w sytuacjach kryzysowych. A nie tylko wesołą i uśmiechniętą podczas gdy we mnie się gotuje.
 
Jestem tylko człowiekiem, rodzicem, który przygotowuje swoje dziecko do samodzielnego życia.
A. Stein uważa nawet, że rodzic ma prawo przekląć przy dziecku. Pokazujemy wtedy, że jesteśmy tylko ludźmi... Tylko zawsze trzeba wyjaśnić co to słowo oznacza, a z tym jest trochę trudniej;)
 
A teraz najlepsze! Dostałam propozycję od stacji TVN wzięcia udziału w programie typu reality show pt. "Mama kontra mama". W programie  mamy będą prezentowały swoje metody wychowawcze, a następnie wśród nich będzie wybierana najlepsza mama.  Śmiać mi się zachciało jak to przeczytałam. Myślałam, że to jakiś żart. Ale najwidoczniej nie. Coś czuje, że będzie to jatka w stylu "Surowych rodziców".
 
A jak Wy myślicie, czy mamy idealne/doskonałe istnieją?
 
*Termin wystarczająco dobrego rodzica stworzył Donald Woods Winnicott.
 

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Little cooker

Od jakiegoś czasu Lili uwielbia zabawy tematyczne. Obserwuje nas w życiu codziennym i dzielnie naśladuje.
 
 Jedną z ulubionych form tej zabawy jest gotowanie. Kroi warzywa, wkłada do garnka, miesza, dolewa "wody" z czajnika". Cały czas otwiera pokrywki, zagląda, a nawet "wącha". Wyławia łyżką drewnianą cytrynę, próbuje i mówi "mmm pycha".
 
Długo szukałam garnuszków, które byłyby dla nas  odpowiednie. Ikea była najbardziej oczywistym wyborem. Jednak udało mi się znaleźć coś innego i jestem z tego kompletu maksymalnie zadowolona. To zestaw od francuskiej marki Vilac. Garnuszki są aluminiowe, a uchwyty są drewniane. W komplecie są również piękne drewniane łyżki i czajnik, z którego Lilka korzysta również przy zabawie z serwisem do herbaty, ale o niej innym razem.
 



 



 
Garnuszki Vilac w okazyjnej cenie tu

czwartek, 12 czerwca 2014

Dwa razy więcej radości- dwa razy więcej korzyści z zabawy

Dziś uczestniczyłyśmy wraz z innymi blogerkami w warsztatach organizowanych przez Hewlett Packard.
 
Tematem naszego spotkania były talenty dzieci. Myślę, że jest to zagadnienie dość kontrowersyjne w dobie inwazji rozmaitych zajęć dodatkowych.
 
W jaki sposób rozpoznać talent?
 
Jak go pielęgnować?
 
Jak rozwijać talenty?

środa, 11 czerwca 2014

Samodzielne jedzenie sztućcami

Dziś podzielę się z Wami moimi doświadczeniami w temacie: "Jak przejść od jedzenia łapkami do bardziej kulturalnej formy spożywania pokarmów;)?"
 
Z tego, co sobie  przypominam pierwsze próby Lilki z łyżką odbywały się około 9-10 miesiąca. Jak wiecie nie karmiłam Lilki. Chciałam żeby jadła sama również rzeczy w miarę płynne np. kaszka/owsianka na śniadanie.
 
 W jaki sposób to się u nas stało? Robiłam jej w/w kaszkę w misce, nakładam jej porcję na łyżeczkę, a ona sama wkładała ją do buzi. Zależało mi na tym żeby  mogła jeść sama. Z tygodnia na tydzień Lilka coraz sprawniej operowała łyżką i udawało jej się coś nabrać, a później trafić do buzi lub też nie;) Około roku kupiłam jej pierwsze metalowe sztućce z Ikei. Posiłek kroiłam na małe części i sama jej nabijałam. Z czasem sama zaczęła precyzyjnie trafiać w kawałki jedzenia. Sprawiało jej to ogromną frajdę. Od tego czasu posługuje się bardzo sprawnie widelcem, a nawet czasami używa noża.
 
 Jak robimy te placki to Lilka sama kroi banana.
 
A teraz kilka słów o samych sztućcach, bo jest ich na rynku bardzo dużo. Pokaże Wam moje najbardziej sprawdzone i do czego nam służą.
Jedna uwaga! Przy wyborze sztućców zwróćcie uwagę aby nie miały bardzo grubej rękojeści. Takie bardzo niewygodnie się trzyma. Aha! Widelec musi być w miarę ostry żeby można było cokolwiek na niego nabić.
 
 
 Pierwsza łyżka Lilki- kupiona w zestawie (4 chyba) za 6 zł w Rossmannie-  są ciągle moimi ulubionymi. Leciutkie, miękkie i dość wąskie. Świetnie nadają się do jogurtu/owsianki. Za to absolutnie nie da się nimi zjeść zupy (nabiera się kilka kropel i zanim trafią do buzi zupa jest już w rynience śliniaka). Zawsze noszę zapasową w torbie.

 
Głęboka łyżka z Zary home- jest na tyle głęboka i szeroka, że świetnie nadaje się do jedzenia zupełnie płynnych zup

Zestaw Ikea-nóż i widelec są ok do jedzenia stałych. Natomiast łyżki nie używamy. Jest za płytka na zupy, a jogurty i owsianka z niej zjeżdżają zanim zbliżą się nawet do stacji Buzia Mała.

 
I tu mój faworyt Auerhahn- Lilka dostała je w zestawie z pięknym talerzykiem, miską i kubkiem na roczek. Sztućce są dopasowane do małych rączek, a do tego są prześliczne.
 
 
A Wy jakie macie typy?
 
 

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Śniadanie wg Liliija cz. 2

Dziś część druga posta marcowego.
 Będzie o mojej nienawiści do kaszy jaglanej. Tak, dobrze przeczytaliście. Nie znoszę kaszy jaglanej. Może nie trafiłam jeszcze na genialny przepis, który pozbawi ją kartonowego smaku. Płukałam ją, prażyłam i inne cuda wyczyniałam, a i tak smak pozostawiał wiele do życzenia.
Pewnego dnia się poddałam... Aż trafiłam na znakomity wynalazek! Płatki jaglane! To jest to! Gotują się 7 minut i są przeeepyszne (całkiem jakby nie były z kaszy jaglanej). Kupuję je na ekopółce w Piotrze i Pawle lub na wagę na Hali Mirowskiej (taniej). Lila też ja bardzo lubi.
Jemy ją naprzemiennie z owsianką.
 
A przepis wygląda tak:
- płatki jaglane
- 2 łyżki syropu z agawy ( Rossmann)
- bakalie, ja użyłam: żurawiny słodzonej syropem klonowym, migdały, płatki migdałowe
- cynamon na płatki migdałowe po ugotuwaniu
- można dodawać świeże owoce /pyszne są z malinami i płatkami migdałowymi)
 
Fotki naszego dzisiejszego śniadania
 



 


 
 Kubek, miska, łyżka, śliniak- Beaba
Tacka- Ikea