Strony

czwartek, 27 lutego 2014

Nasza mleczna droga i jej koniec


Nasza mleczna droga niedawno dobiegła końca. Przestałam karmić Lilę jak miała 15,5 miesiąca. Trochę czasu musiało minąć

zanim byłam gotowa na napisanie tego posta.Dlaczego? Bo jest to dla mnie sprawa bardzo intymna. Nie byłam mamą karmiącą
publicznie z podciągniętą bluzką na środku galerii handlowej.
Zacznę może od początku. Będąc w ciąży moje podejście do kp było dość ambiwalentne. Wiedziałam, że jest to najlepsze dla

matki i dziecka, ale nie przykładałam do tego większej uwagi. Myślałam nawet, że jeśli się nie uda to trudno. Natomiast
wiedziałam od początku, że to jest sprawa tylko między mną, a moim dzieckiem. Już w ciąży kupiłam nawet laktator żeby móc
odciągać mleko na wyjścia. Kiedy urodziłam Lilę w szpiatlu dostałam ogromne wsparcie laktycyjne, co myślę, że jest
podstawą. Jeżeli bym tego wsparcia nie otrzymała pewnie karmiłabym butelką. Te chwile była naprawdę ciężkie... Kiedy
miałam jeszcze  mało mleka, a Lila była bardzo głodna i całą noc płakała poszłam do pielęgniarki żeby może ją dokarmiła.
Pielęgniarka podała jej mleko sondą, po palcu żeby nie zaburzać odruchu ssania. W końcu Lila przespała 2 h. Później już
było lepiej, chociaż i bolało i pojawiły się zapalenia piersi. Kochałam to. Kochałam karmić moją córkę. Doceniałam to
ogromnie było to zdrowe, wygodne, tanie. Same plusy! Jedynie spanie (z raczej nie spanie) w nocy pozostawiało wiele do życzenia.
Lila była ssakiem nocnym. Niestety nie umiałam jej karmić przez sen i za każdym razem aż nie zasnęła ja też nie spałam.
Pomagało karmienie na fotelu. Lila zjadała naprawdę dużo i zasypiała na dłużej. Jak karmiłam ją na leżąco w łóżku to ssała
chwilkę i zasypiała. Za godzinę powtórka. Nie powiem, ciężko było. Jak trochę podrosła to 2-3 karmienia nocne to były
absolutne minimum. A zdarzało się nawet 6 pobudek:/ Na początku naszej mlecznej drogi zakładałam sobie, że będą ją karmić
do tego momentu, aż będzie jadła tak dużo stałych pokarmów, że nie będę musiała jej podawać mleka sztucznego. Tak też się
stało, myślę, że w dużej mierze dzięki BLW. Od około roku Lila jadła coraz więcej i wtedy zaczęłam myśleć o delikatnym
odstawianiu. Dużo czytałam na ten temat i się przgotowywałam. Nie chciałam, aby była to trauma dla niej i dla mnie. Na
forum mam długodystansowych w kp przeczytałam kilka rad, które zastosowałam. Pierwsza: ograniczyłam karmienia poza domem.
Z resztą przyszło to dość naturanlnie. Lila jest dzieckiem bardzo społecznym. Jak są inne dzieci to o mnie praktycznie
zapomina. Druga rada: "Nie proponuj, nie odmawiaj". W ciągu dnia miałyśmy wtedy jeszcze 2-3 karmienia. Kiedy prosiła
odczekiwałam chwilę i ją karmiłam. Wiadomo, że jeżeli ogranicza się podaż to popyt rośnie;) Trzecia rada: karmiłam ją po
jedzeniu, czyli nie doprowadzałam do sytuacji kiedy jest bardzo głodna i jedynym posiłkiem była pierś. Najpierw chociaż
trochę "buły", poźniej "ćića". Rada czwarta: karmiłam ją tylko w jednym miejscu- w sypialni, na leżąco, na łóżku. A co
się działo w nocy? Lila jadła tak ok 2-3 razy.  Jadła to za dużo powiedziane. Ssała 2-3 minuty i zasypiała. Pozostawało jedno karmienie wieczorne. Myślę, że bardziej rytualne niż z głodu, bo zawsze była po kolacji i kąpieli, zasypiała przy piersi. Kiedy stwierdziliśmy z mężem, że to jest już ten moment posatnowiliśmy, że odstawiamy. Wiem, to strasznie brzmi. Ale naprawdę chciałam przespać chociaż jedną noc od 2 lat (cierpiałam na bezsenność w ciąży). Nakarmiłam Lilę ostatni raz po kąpieli, głaskałam ją, napawałam się chwilą i starałam się zapamiętać tę chwilę na zawsze. Później długo płakałam... I poszłam spać na kanapę. Mąż stał na warcie. Lila obudziła się chwilę po 1, ale poprzytulał ją i zasnęła. Na dobre wstała o 5, pobawili się i znów zasnęła. Ja wszystko słyszałam z mojej wygnańczej kanapy. Bardzo, ale to bardzo się obawiałam jej reakcji jak mnie zobaczy rano. Wyobrażałam sobie, że podbiegnie i będzie prośić o "ćića". Serce by mi pękło na milion kawałków gdybym musiała jej mówić "Nie ma mleczka", mimo tego, że miałam i to w ogromnych ilościach. Na szczęście Lila nie poprosiła. Mało tego, sprawiała wrażenie, że wie o co chodzi i to koniec jakiegoś etapu. W ciągu dnia nie poprosiła mnie ani razu! Wieczorem musieliśmy zmienić rytuał i usypialiśmy ją na podłodze. Trwało to dość długo, bo padła ze zmęczenia chyba po 1,5 h. Następne wieczory były coraz lepsze. Teraz usypia po ok 15-20 min UWAGA w swoim łóżeczku. Stało się to po tym jak napisałam post, że kupujemy większe łóżko:) Śpi do rana. Ok 4-5 budzi się, biorę ją do naszego łóżka i dosypiamy do 7. Od tamtego czasu je ogromne ilości jedzenia. Obecnie wygasł już u niej definitywnie odruch ssania. Cieszy mnie to bardzo, natomiast z ogromnym sentymentem wspominam czas naszego kp.  Znalazłam jedno ze zdjęć z tego okresu, a mam ich 2 :)
Karmienie publiczne wg An. na rynku w Krakowie:)

35 komentarzy:

  1. A masz może problem z normalnym jedzeniem przez zęby, czy zjada wszystko? Bo u nas przy czwórkach i trójkach jest źle, je z łaski ...:/
    Ja odstawiłam najpierw w nocy i w ogóle tego nie planowałam. Mimo to córka dalej budzi się w nocy i wydaje mi się, że chodzi o zęby.. W dzień soka jeszcze tak do trzech razy w tym wieczorem na dobranoc i ja nie chcę w tej chwili jeszcze odstawiać przez brak apetytu, mm nie chce pić.
    I przeraża mnie samodzielne usypianie ;) Jakie łóżeczko kupiliście?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! u nas pierwszym symptomem zębów jest zawsze katar. w grudniu miała go przez miesiąc. Z apetytem bywa różnie, czasem zje więcej czasem mniej. Nie zauważyłam, że przy wychodzących zębach nie ma apetytu w ogóle. Lila czasem budzi się w nocy, ale wystarczy, że do niej podejdę, pogłaszczę po głowie, włączę kołysankę i śpi:)
      No właśnie nie kupiliśmy! Po tym poście http://www.liliija.blogspot.com/2014/02/dobra-noc.html Lilka zaczęła zasypiać w swoim starym, szczebelkowym łóżeczku. Siedzę przy niej głaszczę, masuję, trzymam za rękę, puszczam kołysanki z jej przytulanki i śpi:)

      Usuń
    2. A no i nie martw się na zapas! Wcześniej Lilki też nie dało się niczym innym uspokoić.

      Usuń
    3. Chcę poczekać aż wyjdą wszystkie trójki i czwórki, może będzie spokojniejsza i pomyślę co tu zrobić i z karmieniem i ze spaniem, bo małą śpi ze mną. Jak obudzi się w nocy to uciszam ją, głaszczę, ale piersi nie podaję i odruch szukania piersi też już u niej zanikł, jest bezsmoczkowa.
      To nie jest tak, ze w ogóle nie chce nic jeść, ale jest rozdrażniona i po prostu czasem wciskam jej to jedzenie. Ja wiem, że ktoś inny by odpuścił, ale ja uważam, że powinna zjeść! :) Widzę, ze napisałaś niżej w komentarzu, że jeśli podaje się np.jogurt to jest to zaliczane do przetworów mlecznych. Nie pomyślałam o tym ;) Moja córa w ogóle nie chce mm i teraz też kaszek mlecznych.
      Kurczaki chyba dzieci na piersi tak mają i już ! ;)

      Usuń
  2. Wzruszyłam się totalnie, bo też planuję odstawić Małego od piersi. Karmię już prawie 13 miesięcy. Tak jak u Was nasze karmienie jest raczej rytuałem niż karmieniem z głodu, dlatego uważam, że powinnam zacząć się do tego przygotowywać.
    Moje pytanie: W jaki sposób usypialiście Lilę na podłodze?
    Ja odstawiłam dziecko od karmienia w ciągu dnia. Czasem je przed drzemką (wcześniej zje deserek, więc jest najedzone) oraz ZAWSZE przed pójściem spać. Zasypia przy cycku, jak Wasza pociecha. Boję się spróbować lulać go w inny sposób, bo wiem, że zrobi aferę, a poza tym jestem tak samo przywiązana do naszego rytuału. Ponadto nie wiem, jak "oszukać" dziecko w nocy. Mały się budzi i chce possać cyca. Nie je, bo ciągnie 2-3 minuty i dalej śpi.... Chcielibyśmy też z tego po mału rezygnować. Masz jakieś rady? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usypialiśmy ją kilka razy na podłodze, bo łóżko kojarzyło jej się z karmieniem. Na podłodze rozłożyłam koc (obok jej łóżeczka) i ona wchodziła, wychodziła z łóżeczka. Przytulała się do nas. Puszczała melodyjki z gwiazdki Pabobo (kilka razy z nią usnęła). W nocy jak się obudzi to staram się ją głaskać w łóżeczku. Jeżeli już stoi na nogach to biore do nas do łóżka i tam ją przytulam, daję rękę do głaskania i jakoś usypia. Wiesz ja też sobie nie mogłam tego wyobrazić, że da się inaczej. Ale jakoś się udało, a skoro jeszcze nie jesteś pewna to pokarm jeszcze trochę:) Musisz być pewna tej decyzji, bo będzie Ci bardzo ciężko.

      Usuń
    2. Mi też było dziwnie jak nie podałam piersi po przebudzeniu :) To jest takie współuzależnienie i mamy i dziecka. Warto spróbować nie podawać piersi i ululać w inny sposób.
      Robię podobnie jak Ty An. jak się przebudzi to głaszczę, mówię ciiiiiiiiii i usypia.

      Usuń
  3. Ja też spałam w salonie na kanapie ;) Kiedy odstawialiśmy Lil, jadła tylko w nocy, ale pobudek miałam średnio 7 i tak jak piszesz, jedzenie to było 2-3 min. Brrr, jak sobie pomyślę...teraz to mam luksus, gdy śpi od 20 do 6:30 - 7:20 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta pierwsza przespana noc to był dopiero luksus. Wyspałam się w 6 h i o 5 mogłam już wstawać:)

      Usuń
  4. Właśnie też mi już po głowie chodzi by zakończyć kp bo w końcu już u nas 20miesiąc,ale jakoś tak ciężko i żal mi.możesz polecić jakąś lekturę na ten temat?będę wdzięczna.pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 20 miesięcy-piękny wynik! Książek nie znam o kończeniu karmienia. Myślę, że takich nawet nie ma. ALe mogę polecić Ci to forum: http://forum.gazeta.pl/forum/f,21000,Karmienie_piersia_powyzej_roku.html
      pozdro

      Usuń
    2. Dziękuję Ci bardzo,zerknę tam zapewne.może dlatego tak długo,że pierwszej córki nie mogłam karmić piersią.ale i mnie i młodszej jeszcze jest to potrzebne.

      Usuń
  5. Jakbym czytala wlasne odczucia... az sie boje na sama mysl o odstawieniu Lenki :-( lubie karmic piersia. Lenka ma dopiero 3m a ja juz sie martwie o to co bedzie kiedys w przyszlosci. Poki co mam z kp ogromna satysfakcje :-). Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, bez stresu! To jeszcze tyle pięknego przed Tobą:) Aż zazdroszczę!

      Usuń
  6. Dziękuję za tę historię - powoli muszę siebie i mała przygotować do tego samo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo:) Ten post dojrzewał ponad miesiąc w mojej głowie.

      Usuń
  7. Domyslam się, jak musi być smutno i skąd te łzy. Tez przygotowuję się do tego etapu, mam pytanie, czy LIll używa smoczka?, bo ponoć z nim łatwiej idzie odstawianie, a u nas bez smoka i boję się, że bez tego substytutu będzie naprawdę ciężko;-(gratulujemy długiej pięknej mlecznej drogi;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Było mi bardzo smutno. Zawsze tak refleksyjnie przechodzę na kolejne etapy rozwoju Lilki. Lili jest bezsmoczkowa. Pierwsza noc byłą tylko trudna, później już spała bez problemów. A ile ma Twoje dziecko? Nam na początku przy usypianiu pomogła gwiazdka Pabobo. Teraz ma swoją peppę z melodyjką i projetorem światełek. Bardzo ją lubi. Jak w nocy się obudzi to jej włączam i czasami działa:)

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź, synek ma 15 miesięcy i pooowooli;-)czujemy, ze już czas, ale smutno będzie bardzo. Wiem i widzę, ze niektórych gorszy i dziwi to 'mama cic. ale co tam, kocham ten stan, choć ja tez matka karmiaca niepublicznie;-) Pamiętaj, ze przed Tobą mnóstwo innych równie wspaniałych refleksyjnych etapów z córeczką, a do kp pewnie wrócisz przy LILKI rodzeństwie;-). Ps. swietny blog, poczytuje od momentu, gdy pojawiliście się w blogosferze;-)

      Usuń
  8. Piękny post, aż mi się łezka zakręciła...ta świadomość, że to już nie wróci jest okrutna a decyzja diabelsko trudna. Tak jak w piosence " Coś się kończy coś zaczyna" czyli nowy etap:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie mam to samo. jestem pełna optymizmu, że będzie dobrze! Trzymajcie za nas kciuki w poniedziałek

      Usuń
  9. :( :* kp to wg mnie najcudniejszy okres macierzyństwa ta 100% soczystości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, Ty zawsze znajdziesz dobre określenie;) Buźka!

      Usuń
  10. Aż się wzruszyłam, jak przeczytałam o Twoim "ostatnim karmieniu"...
    Mnie niedługo też czeka ostawienie Julki...karmię już tylko w nocy i u nas jest tak jak było u Was...to bardziej potrzeba przytulenia się niż jedzenia...
    I tak bardzo celebruję nasze każde karmienie tuż przed snem...chce zapamiętać te chwile na cale życie...tym bardziej, ze trzeciego dziecka już nie planuję...chlip...
    kocham karmić piersią!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja karmiłam do 18 miesiąca! Podróż wakacyjna zburzyła nam rytm dnia i G. sam się odstawił! I mimo, że gryzł mnie nieraz do krwi (od 4 miesiąca miał zęby!!) to był to tak piękny okres w moim życiu, że wspominam go z łezką w oku. Dlatego też świetnie Cię rozumiem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. pierwszy komentarz i pytanie stałej czytelniczki:) miałam zapytać w prywatnej wiadomości o tym jak wyglądało odstawienie, ale ciesze się, że o tym napisałaś, jeśli nie karmisz już piersią to jakie mleko podajesz Lilce? Gosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, milo, ze sie odzywasz:) po konsultacji z pediatra nie podaje Lilce zadnego mleka. W ciagu dnia je 3 posiłki z przetworami mlecznymi np. Twaróg, jogurt naturalny, kanapka z serkiem

      Usuń
  13. Zazdroszczę wsparcia w szpitalu jeżeli chodzi o laktację... Ja tak nie miałam. Pierwsze dwie doby płakałam razem z córką. Zaczęła strasznie spadać jej masa ciała. Zaczęło się dokarmianie... Tylko jedna, jedyna położna widząc mnie zapłakaną w środku nocy pomogła rzeczowo, wsparła dobrym słowem... Co prawda, moja córka ma dopiero tydzień, ale chętnie ssie i co najważniejsze umie!

    OdpowiedzUsuń
  14. Wzruszyłam się czytając Waszą historię, ja miałam od początku podobne nastawienie do Ciebie, a karmię córkę już prawie 12 miesięcy. Nie obyło się bez problemów, ale jestem bardzo dumna z nas obu, że tak długo się udało. I jak na razie nie odstawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem CI szczerze, że sama się bardzo wzruszyłam jak to pisałam! No pewnie, super! 12 miesięcy to piękny wynik.

      Usuń
  15. Prosiek!!! Aaa trzymając lile w drugiej ręce przez przypadek skasowałam Twój komentarz. Sorrrry!
    Udało mi sie go skopiować z meila. Wiec jak mozesz to skopiuj go z tego komentarza i wklej jeszce raz.
    Odpisze wieczorem bo mam urwanie głowy
    U nas też nadszedł moment odstawienia się... O ile Mały Glonojad w ogóle nie ma z tym problemu, to ja mam ogromny. Czytając Waszą historię okropnie się wzruszyłam i jeszcze bardziej nie chcę zakończyć tej przygody. Mąż puka się w czoło i z rozczuleniem uśmiecha się... Tak! Ja z przed ciąży - zagorzała wyznawczyni religii "kp jest bleeeeh!!", w ciąży przeszłam wewnętrzną rewolucję i postanowiłam, że jak Bóg i matka natura dadzą, to pokarmimy się przez 3-4 miesiące. Nawet do porodu jechałam z totalnie wyluzowanym nastawieniem "będzie, to będzie. Jak nie, damy radę na mm."... Po 2 dobach walki, poród zakończył się wieczornym cc. Mały od razu został przytulony do mnie, potem powędrował do taty i wrócił jeszcze na ok. godzinkę do mnie. Nie przystawiałam go wtedy, ale cały czas byłam spokojna i bezgranicznie zakochana i wzruszona. Nie mogłam doczekać się rana i przytulenia mojego Maleństwa. Jak tylko dostałam zielone światło, pognałam (inne mamy były w szoku:D) do łazienki i czym prędzej wracałam na salę, gdzie czekał już na mnie mały Cud. Przytuliłam, wycałowałam i przystawiłam do piersi. Nie wiedziałam nawet czy mam mleko. Załapał momentalnie i tak śmiesznie ciumkał mleczko... Odtąd został naszym Ciumkiem. Maleńki brzuszek szybko był pełny, a mój Skarb zasnął w moich ramionach. Po chwili przyszła bardzo miła pani od laktacji z chęcią wsparcia. Pogratulowała nam sukcesu i życzyła najlepszego. Nasz sukces zrozumiałam jednak udopiero na oddziale. W naszej sali, pozostałe dwie mamy były po pn i obydwie miały spory problem z karmieniem. Brak mleka, maluszki nie chciały się prawidłowo przystawić ani ssać i itd... Karmimy się jeszcze i dziś (już albo tylko 7 miesięcy), choć już tylko 2 razy dziennie. Zdarzały się kryzysy, ale dzielnie walczyliśmy na różne sposoby. Zdarzało się nam (!!!) karmić się w parku, kawiarni, kinie czy korzystać z pokoi dla mam. Zawsze jednak starałam się zapewnić nam, ale i innym człowiekom maksimum dyskrecji i intymności. Nawet teraz nie lubię i nie czuję się komfortowo, gdy mama dosłownie "wyciąga cycka", nawet jeśli jest moją koleżanką. To zabija wg mnie wyjątkowość tych momentów, zamieniając karmienie w dystrybucję mleka.
    Ehh... niezły esej lub inna forma słowotoku mi wyszła :) Ciumek właśnie odpłynął przy drugim śniadaniu, a ja nie potrafię przestać go karmić...

    OdpowiedzUsuń
  16. Nic nie szkodzi ;)
    U nas też nadszedł moment odstawienia się... O ile Mały Glonojad w ogóle nie ma z tym problemu, to ja mam ogromny. Czytając Waszą historię okropnie się wzruszyłam i jeszcze bardziej nie chcę zakończyć tej przygody. Mąż puka się w czoło i z rozczuleniem uśmiecha się... Tak! Ja z przed ciąży - zagorzała wyznawczyni religii "kp jest bleeeeh!!", w ciąży przeszłam wewnętrzną rewolucję i postanowiłam, że jak Bóg i matka natura dadzą, to pokarmimy się przez 3-4 miesiące. Nawet do porodu jechałam z totalnie wyluzowanym nastawieniem "będzie, to będzie. Jak nie, damy radę na mm."... Po 2 dobach walki, poród zakończył się wieczornym cc. Mały od razu został przytulony do mnie, potem powędrował do taty i wrócił jeszcze na ok. godzinkę do mnie. Nie przystawiałam go wtedy, ale cały czas byłam spokojna i bezgranicznie zakochana i wzruszona. Nie mogłam doczekać się rana i przytulenia mojego Maleństwa. Jak tylko dostałam zielone światło, pognałam (inne mamy były w szoku:D) do łazienki i czym prędzej wracałam na salę, gdzie czekał już na mnie mały Cud. Przytuliłam, wycałowałam i przystawiłam do piersi. Nie wiedziałam nawet czy mam mleko. Załapał momentalnie i tak śmiesznie ciumkał mleczko... Odtąd został naszym Ciumkiem. Maleńki brzuszek szybko był pełny, a mój Skarb zasnął w moich ramionach. Po chwili przyszła bardzo miła pani od laktacji z chęcią wsparcia. Pogratulowała nam sukcesu i życzyła najlepszego. Nasz sukces zrozumiałam jednak udopiero na oddziale. W naszej sali, pozostałe dwie mamy były po pn i obydwie miały spory problem z karmieniem. Brak mleka, maluszki nie chciały się prawidłowo przystawić ani ssać i itd... Karmimy się jeszcze i dziś (już albo tylko 7 miesięcy), choć już tylko 2 razy dziennie. Zdarzały się kryzysy, ale dzielnie walczyliśmy na różne sposoby. Zdarzało się nam (!!!) karmić się w parku, kawiarni, kinie czy korzystać z pokoi dla mam. Zawsze jednak starałam się zapewnić nam, ale i innym człowiekom maksimum dyskrecji i intymności. Nawet teraz nie lubię i nie czuję się komfortowo, gdy mama dosłownie "wyciąga cycka", nawet jeśli jest moją koleżanką. To zabija wg mnie wyjątkowość tych momentów, zamieniając karmienie w dystrybucję mleka.
    Ehh... niezły esej lub inna forma słowotoku mi wyszła :) Ciumek właśnie odpłynął przy drugim śniadaniu, a ja nie potrafię przestać go karmić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prosiek, Ty chyba moja pokrewna dusza jestes:) Haha, luz i spontan, bedzie co bedzie! jak ma Synek na imie? Czuje, ze ma szalone imie:)
      Pozdrowki i zapraszamy czesciej

      Usuń