Strony

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Kraków state of mind

Mamy ogromny sentyment do Krakowa. D. mieszkał tam przez 10 lat i wiąże z tym miastem wiele wspomnień. Pamiętam jeszcze jak dziś kiedy urywałam się  z ostatnich zajęć aby zdążyć na intercity do Krakowa. Już w pociągu włączał mi się Kraków state of mind. Wszystko w tym mieście jest inne. Nawet ludzie wydają się być inni. Żyją wolniej i tu i teraz. Wąskie uliczki, zabytkowe kamienice, alternatywne miejsca nadają temu miastu ciekawy klimat.



My jednak nie jeździmy tam tylko żeby posiedzieć w knajpkach i po raz 25 przejść przez Rynek. Mamy tam przyjaciół, którzy mają dzieci w zbliżonym wieku do Lilki. Mimo tego, że mieszkamy daleko to widzimy się z nimi częściej niż z niektórymi znajomymi z Warszawy. Nie mogę powiedzieć, że dziewczynki się ze sobą non stop bawiły, bo tak nie było. Są w takim wieku, że bawiły się raczej równolegle. To taki czas:) Mimo tego Lilka od razu po wstaniu z łóżka prosiła żeby ją zabrać do dziewczynek. Widzę, że powoli coraz chętniej wchodzi w reakcje z dziećmi. Myślę, że za rok już z dziewczynki razem będzie chować się pod schodami i będą miały swoje pierwsze sekrety.




















11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Dodasz na insta fotkę swojej pociechy?:)

      Usuń
  2. Kocham Kraków miłością największą!!! Kiedyś w słabym okresie swojego życia spędziłam tam samotnie 2 tygodnie wakacji - najlepszy czas ever! Dawno już nie byłam, więc tęsknota u mnie ogromna! Mieliśmy w te wakacje się wybrać, ale ciągle trasa nas przeraża i czasu brak. Może jak przyjdzie jesień...Lila na 3 zdjęciu od końca max podobna do Ciebie! No, a mieszkanie/dom ma niezły klimat!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kraków ma niesamowity klimat. Chociaż moje wspomnienia mają się raczej życia nocnego:)
      Podobna? Co Ty, to cały ojciec.

      Usuń
  3. O jeeej, Kraków KOCHAM! Mieszkałam tam przez 5 lat, to było spełnienie moich marzeń :) Mieszka tam mój brat, więc zawsze jest do kogo pojechać. Już planuję na jesień wyjazd, bo stęskniłam się za tymi właśnie wąskimi uliczkami i Rynkiem :) P.S. zdjęcia faktycznie robią wrażenie, piękne wnętrze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I się wyniosłaś aż nad morze??? Ja w krk tylko weekendowo szalałam:)

      Usuń
  4. Piękne kadry! No i te minki Lili 😊
    W Krakowie nie byłam już szmat czasu. Zawsze jednak wydawał mi się wyjątkowy.
    Niedawno A. był w KRK służbowo i po raz kolejny zachwycił się tym miastem i jego klimatem. Nasz Wrocław bardzo blado przy nim wypada. Niby ma potencjał, zakamarki i ludzi, ale brakuje tego czegoś. 😕

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lilka bardzo się teraz miniasta zrobiła. Prosi mnie np. żeby robiła zeza non stop;)
      A wrocław też ma podobno świetny klimat. Nie byłam, ale "koledzy opowiadali":)

      Usuń
  5. Piękne fotki. Ja jeszcze nigdy w Krakowie nie byłam, ojj chciałabym pojechać

    OdpowiedzUsuń
  6. ja się tu urodziłam i dzięki szczęściu nadal tu mieszkam i funkcjonuje. to jest moje miejsce w świece- mój kochany kraków- dom:) lubię, kiedy udzie widzą piękno w zwykłym mieście:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu, a mogę zapytać co to za baletki Lila ma na sobie?

    OdpowiedzUsuń