Strony

wtorek, 19 sierpnia 2014

SN czy CC?

 Jak tylko zaszłam w ciążę z Lilką to z jednej strony bardzo się cieszyłam, a z drugiej strony ogromnie się obawiałam. 

Nie bałam się tego jak to będzie jak Lilka się już urodzi, czy sobie poradzimy i jak zmieni się nasze życie. Ja się panicznie bałam porodu! Naprawdę, nie potrafiłam sobie wyobrazić jak ja urodzę Lilkę. Przez głowę mi przechodziło milion myśli. Szukałam nawet u siebie różnych chorób żeby móc mieć poród przez cesarskie cięcie. Mało tego, ja już nawet myślałam, że mam tokofobię (lęk przed porodem) i powoli wybierałam się do psychiatry. 

Niestety mój zawód mi tego nie ułatwiał. Z jednej strony pedagog specjalny, który wielokrotnie miał do czynienia z dziećmi z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym po przedłużającycm się porodzie SN i w wyniku niedotlenienia wystąpiły nieodwracalne zmiany w mózgu. A z drugiej strony logopeda i terapeuta Integracji Sensorycznej, w teorii, których historia porodu  jest jedną z najważniejszych rzeczy i którego skutki (CC) widać często u dzieci zgłaszających się na terapię. Byłam rozdarta i czułam wewnętrzny niepokój. Niestety nie pomagały historie koleżanek i osób z rodziny, które miały fatalne porody.  Nikt  z  mojego otoczenia nie miał dobrych wspomnień z porodówki.

Doszło nawet do tego, że zaczęłam szukać nawet w necie informacji o cesarce na życzenie...

Ale jednocześnie czytałam cały czas o fizjologicznych porodach siłami natury. Im moja wiedza była większa tym lęk był mniejszy. Czytałam mnóstwo na forach internetowych o tym, że poród może być wspaniały. Z miesiąca na miesiąc dojrzewałam do decyzji, że bardzo chcę urodzić naturalnie. Mało tego, marzyłam nawet o tym, żeby nie musieć korzystać ze znieczulenia. Tak się zaprogramowałam na cudowny poród, że taki był. Bardzo dużo pomogła mi położna, z którą wcześniej się spotkałam i umówiłam moje obawy. Później przeczytałam, że lęk przed porodem u kobiety w ciąży jest czymś bardzo normalnym i zmniejsza się wraz z końcem ciąży.

Często w prywatnych wiadomościach pytacie mnie o swoje obawy związane z rozwojem Waszych dzieci. Pytacie czy poród miał mieć wpływ na np. zaburzenia SI. Jaka jest moja odpowiedź? I tak i nie, tego nie wiemy. Możemy jedynie stwierdzić, że rzeczywiście większy odsetek dzieci po CC ma problemy z przetwarzaniem sensorycznym. Jak to się dzieje?

W okresie płodowym dziecko ma swój własny świat. Jest ciemno, ciepło, ciasno i przyjemnie. Wraz z przyjściem siłami natury na świat dziecko zostaje odwrażliwione. Dziecko przedostając się na zewnątrz ruchem śrubowym silnie stymuluje układ dotykowy (czucie powierzchniowe i głębokie) i jest to jego pierwszy masaż. Zwłaszcza okolice twarzy, szyji i obręczy barkowej ulegają odwrażliwieniu. Często u dzieci urodzonych przez cesarskie cięcie możemy zaobserwować nadwrażliwość tych sfer. Dzieci mogą wykazywać niechęć podczas zabiegów pielęgnacyjnych (obcinanie, mycie i czesanie włosów) mycie zębów. Również podczas porodu siłami natury ukł. przedsionkowy odpowiedzialny za równowagę i czucie ciała w przestrzeni ulega silnej stymulacji, który jest niezbędny do rozwoju tego zmysłu. 
Ostatnie badania wykazują nawet, że poród przez cesarskie cięcie może zmienić kod genetyczny, dlatego też ryzyko wystąpienia chorób immunologicznych (cukrzyca, rak, astma)jest częstsze (źródło tu). Podczas porodu siłami natury u dziecka hormon stresu wydziela się równomiernie. Im bliżej przyjścia na świat tym poziom kortyzolu jest wyższy. Przy cesarskim cięciu kortyzol ma jeden duży wyrzut i to właśnie ten moment ma ogromny wpływ na  zmianę kodu genetycznego.

Tuż po urodzeniu pierwszą rzeczą jakie widzi jest światło. Zazwyczaj jest to ostre światło z jarzeniówek w szpitalu (niestety). Bardzo ważny jest pierwszy kontakt skóra do skóry, wtedy dziecko może poczuć swoją mamę. Wtedy również uruchamia się odruch szukania piersi, dzieci często potrafią same doczołgać się do piersi i ssać. Jeżeli poród był przez cesarskie cięcie to dobrze żeby to tata trzymał gołe dzieciątko na sobie. 

Nie będę pisać o wpływie rodzaju porodu na kobietę, bo tego typu wpis powinien popełnić lekarz.

14 komentarzy:

  1. W pełni się z Tobą zgadzam. Poza tym cc to jest poważna operacja, a nie zabieg i ryzyko powikłań dla kobiety jest wyższe a jeśli wystąpią to dużo poważniejsze. Oczywiście jeśli trzeba cc zrobić to nie ma dyskusji, sama pierwsze dziecko urodziłam przez cc bo się zaklinował. Ale za drugim razem bardzo chciałam rodzić sn i się udało. Jestem przeciwniczką tzw. cesarek na życzenie, zwłaszcza, ze wykonuje się je zanim poród się rozpocznie samoistnie a dzieci dojrzewają w różnym tempie i bywa, że cc w 39 tc to dla dziecka poród przedwczesny, bo samo z siebie urodziłoby się w 42 tc, co jest też prawidłowe. No i wyciąga się niektóre dzieci 2-3 tygodnie za wcześnie. Ale podkreślam, ze nie pisze o cc ze wskazań medycznych, jak nie ma wyjścia na to nie ma i już.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko brzmi pięknie ale czasem trzeba ratować życie dziecka. Czy powinnam mieć poczucie winy że urodziłam dwa razy przez cc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak trzeba ratować życie matki albo dziecka to nie ma dyskusji, siła wyższa. Ja też miała cesarkę ratującą życie dziecka. Takie życie. Ale cesarkom bez wskazań medycznych ze względu na dziecko czy matkę mówię nie.

      Usuń
    2. Na to nie mamy wpływu. Jeżeli ja bym miała CC ze wskazań medycznych nie miałabym poczucia winy. Byłoby mi jedynie trochę smutno, że natura miała wobec mnie inne plany.

      Usuń
  3. Przyznam ze ja chyba jako jedna z niewielu sie zupelnie porodu nie balam a wrecz przeciwnie! nie moglam sie go doczekac:))) Tak sie pozytwynie na niego nastawilam i nakrecilam ze byl naprawde cuownym przezyciem:) I teraz sie strasznie ciesze ze dane mi bedzie przezyc to drugi raz:))) U nas nie bylo jarzeniowki dzieki bogu. Bylo mile, przeciemnione swietelko a Felix od razu wyladowal na mojej nagiej piersi:)))) I tak sobie lezelismy chyba z godzinke. Zabrali mi go na pomiary jak zaczelam rodzic lozysko (ktore polozna mi pokazala i dokladnie opisala) generalnie dla mnie ciaza to chyba najpieknieszy okres w zyciu jako kobiety:))) Moj maz do dzisiaj jest pod ogromnym wrazeniem porodu i nei wyobraza sobie nie byc przy drugim:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszytsko zależy od nastawienia. Jeżeli wiesz, że będziesz w dobrych rękach to dodatkowo napawa optymizmem.
      Haha, a wiesz, że je najpierw nie wyobrażałam sobie, że mąż będzie rodził ze mną? Dopiero pod koniec ciąży do tego dojrzałam. I tak chciałam żeby na 3 fazę porodu wyszedł. Okazało się, że bardzo go potrzebowałam...i został.

      Usuń
  4. Cesarka to nie poród, a cesarka na życzenie to głupota nieświadomych kobiet , który obudziły się w ciąży i zaczęły się zastanawiać co je czeka!!!??? Innym tematem jest cesarka ratująca życie mamie lub bobasowi, to już siła wyższa. Dlatego jak czytam ..."urodzony przez cc" automatycznie coś mnie bierze, nie urodzony a wyciągnięty :) N

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj już przesadzasz. Cesarka to nie poród? No przepraszam Cię, ale ja rodziłam wiele godzin, skończyło się cc i mam uważać, że porodu nie było? A jeśli ktoś ma cc planowe ze wskazań medycznych to to też nie jest poród?????? Jestem przeciwna cesarkom na życzenie ale przesadzasz. A może poród sn w znieczuleniu zewnątrzoponowym to też nie poród bo bólu nie było lub był stłumiony? Kobieta po cc też jakiś czas dochodzi do siebie.

      Usuń
    2. A ja się w częśc5 zgadzam, bo nawet lekarze mówią na to "operacja". Moja pierwsza ciąża była rozwiązana przez cc, a drugie dziecko rodziłam siłami natury. Owszem dochodzą jednak autorka ma na myśli cc na życzenie (a nie inne przypadki ) Cesarkę miałam ze wskazaniem, ze względu na ułożenie i..owszem dochodzi się do siebie ale dużo lepiej niż po porodzie sn poza tym nie cierpiałam przed ani w trakcjie(znieczulenie przy cc) , poród sn 11 godzin więc wiem o czym piszę plus obolałe krocze przez 2 msc, 2 tyg od porodu nie mogłam prawie chodzić więc nie popadajmy ze skrajności w skrajność!!! Owszem rodziłaś jednak Twoje dziecko przyszło na świat przez cc, Chodzi o samo rozwiązanie. Uważam, że sam poród sn nie ma porównania do cc. A to, że rodziłaś tak to miałaś dwa porody ale o tym już napisaliśmy powyżej, czyli cierpiałaś przed i w trakcie. CC na życzenie to głupota!!!!

      Usuń
    3. Jestem przeciwniczką cc na życzenie, ale uważam, ze kobiety powinny mieć wybór. rozumiem, że można się panicznie bać. Z tym, że ważna jest rzetelna informacja, a kobietom nie mówi się zazwyczaj tego o czym pisze autorka posta na przykład.
      A z tym dochodzeniem do siebie to jest bardzo indywidualna kwestia. ja po cc czułam się fatalnie i miesiąc miałam anemię, a po porodzie sn dwie godziny po normalnie chodziłam i czułam się bardzo dobrze, zero dolegliwości.

      Usuń
  5. Nie rozumiem idei CC na życzenie i nie rozumiem grozy budowanej wokół porodów przez same kobiety. Nie twierdzę, że wszystkie komplikacje ale duża ich część niestety bierze się stąd, że kobiety do porodu się nie przygotowują zostawiając wszystko już nie samej naturze, ale... lekarzom i położnym. Bo żeby zostawić poród naturze, trzeba umieć się wsłuchać w to, co ona nam mówi. A mów bardzo dużo...

    Połową sukcesu jest nastawienie kobiety, drugą jej wiedza i znajomość swojego ciała. Na resztę niestety nie mamy wpływu... a już na to, na kogo trafimy podczas porodu najmniejszy....

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja rodziłam naturalnie, mój poród od przyjścia na lighcie na sale do rozwiązania trwał 2h, wszystko było tak szybko, że nie było nawet mowy o znieczuleniu. Oczywiście brałam pod uwagę cc jeśli trzeba by było. Osobiście nie jestem zwolenniczką cc na życzenie, ale znam kobietę która tak panicznie bała sie porodu, że wrecz mogłaby nie wiem nie dac rady urodzić naturalnie...z tego strachu. Wiadomo dla dziecka poród naturalny to mniejszy "stres" ale czasami po prostu ze względów medycznych, zdrowia i życia nie da sie i już. Jedyne co to widziałam kobiety po cc i jest to powazna operacja, jedna dziewczyna opowiadała i wygladała strasznie- bardzo negatywnie odebrała cc. Ja po porodzie byłam "rześka" i praktycznie od razu na nogach- ale mnie akurat poszczęściło się- poród był raczej lekki no i krotki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też się nastawiałam na piękny poród. Zaczęło się pięknie, było pięknie przez kilkanaście godzin, ale potem i tak zapadła decyzja o natychmiastowym cięciu. Jeszcze trochę mi smutno z tego powodu. Ale następnym razem będzie pięknie do samego końca. :)
    Tymczasem dociskam, masuję i noszę córkę, ile wlezie. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. SuperNatural, nie może być inaczej jak dla mnie.

    A z perspektywy kobiety. Być nią i nie chcieć "przeżyć" porodu? Poznać go? Być w tym razem z dzieckiem?
    Nie było opcji inaczej u mnie, miałam szczęście, że nie było konieczności cięcia.

    OdpowiedzUsuń